poniedziałek, 18 kwietnia 2016

"Dziewczyny, które zabiły Chloe" - Recezujemy

Autor: Alex Marwood
Tytuł: Dziewczyny, które zabiły Chloe
Oryginalny tytuł: The Wicked Girls
Data wydania: 4.11.2015 r.
Przekład: Magdalena Koziej
Wydawnictwo: Albatros
Liczba stron: 448














Opis książki (wg wydawnictwoalbatros.com):
Bel i Jade, dwie jedenastolatki, skazano za zabicie małej dziewczynki. Osadzone w dwóch różnych zakładach poprawczych, zostały na zawsze napiętnowane.
To my! To my zabiłyśmy Chloe!
Jesteśmy złem wcielonym!
Obie żałują, że kiedykolwiek się spotkały
Po dwudziestu pięciu latach dziennikarka Kirsty Lindsay podczas zbierania materiałów do artykułów o serii morderstw w podupadającym nadmorskim kurorcie spotyka sprzątaczkę Amber Gordon.
Po raz pierwszy od dnia, który na zawsze odmienił ich życie. Muszą zrobić wszystko, by nie odkryto ich dawnej tożsamości i nie zrujnowano tego, co każda z nich z takim trudem budowała… na kłamstwie. Ale przeszłość upomni się o swoje, a ich trop zwietrzą nie tylko żądne sensacji brukowce, lecz także psychopatyczny zabójca.

Moja opinia:
    "Trzy dziewczynki
    Spotkały się rano
    Wieczorem pozostały tylko dwie
    Z rękami splamionymi krwią"
     Na ten krótki opis natknęłam się na którymś z fanpejdży czytelniczych. Tak bardzo mnie zaintrygował, że już następnego dnia chwyciłam "Dziewczyny, które zabiły Chloe" Alex Marwood. W Stanach Zjednoczonych książka zdobyła nagrodę Edgar Allan Poe Award w kategorii Najlepsza Powieść roku 2014 i została przetłumaczona do tej pory na 17 języków.
    Ostatnimi czasy wszystkie thrillery psychologiczne wydawały mi się być pisane na tym samym schemacie, nudno i przewidywalnie. Ten zaczynał się inaczej. Autorka poprzez retrospekcje przedstawiła nam Bel oraz Jade, wyszczekane kilkuletnie dziewczynki, które dopiero co się poznały. Wiemy, że coś zrobiły. Jako dzieci zostały odrzucone przez przyjaciół, rodzinę, całe środowisko, w którym żyły. Niestety, dobrze zapowiadający się wstęp autorka urywa nagle, by przedstawić Amber, niezbyt przyjemną przełożoną sprzątaczek w parku rozrywki. Następnie pojawia się Kirsty, dziennikarka, która pracuje nad reportażem na temat mordercy grasującego w nadmorskim kurorcie. Dopiero po jakimś czasie zdałam sobie sprawę, że to te same osoby.
    Fabuła sama w sobie jest wyjątkowo niebanalna, ale wciąż powtarzające się przeplatanie retrospekcji i rzeczywistości mnie osobiście odrobinę oszołomiło i przez połowę trwania akcji musiałam powtarzać sobie, kto jest kim i jaki ma związek z głównymi bohaterkami.
    "Dziewczyny, które zabiły Chloe" zaliczany jest do thrillerów psychologicznych, ale widziałam wiele książek z lepiej rozbudowaną psychologią. Wydawca postarał się, żeby okładka przyciągała wzrok, a opis zachęcał do czytania. Opakowanie przerosło treść. Chyba oczekiwałam czegoś na miarę... hmm... "Black Ice" Becci Fitzpatrick? Ciągłego dreszczyku, strachu czającego się za plecami. Zamiast tego otrzymałam zniszczone od maleńkości dziewczynki oraz kobiety, których życie przypomina marny kabaret z elementami grozy.
    Jeśli ktoś lubi literaturę psychologiczną, prawdopodobnie pozycja mu się spodoba, bo i postacie są niepowtarzalne.
 Ocena: 6/10

2 komentarze:

  1. A nie powinno być przypadkiem "Black Ice" Becci Fitzpatrick? Czy coś mi się pokiełbasiło i chodzi o zupełnie inną książkę?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda, mój błąd :) Czytam aktualnie Gatsby'ego, to pewnie dlatego.

      Usuń

Poprzednie Notki