Dzisiaj nowe rozdziały przedstawiają:
- Znamię Wiedźmy
- Nothing happens without a reason
- Oczy w Ogniu
- Dream in reality
- Opowiadania Introwertyczki
- Morderous Family
Znamię Wiedźmy prezentuje Prolog
— Gdzie go mogę znaleźć? — spytała beznamiętnym tonem. W głębi duszy
czuła się coraz bardziej podniecona, choć pozornie zachowywała stoicki
spokój.
— Zawsze surowa i opanowana — zauważyła wampirzyca, tymczasowo migając się od odpowiedzi. Z tajemniczym uśmiechem podeszła powoli do wiedźmy, by okręcić sobie wokół palca kosmyk jej srebrnych włosów. (...)
— Dlaczego chcesz mi pomóc go zdobyć? — Czarownica zadała kolejne pytanie, które zaprzątało jej umysł odkąd tylko otrzymała telefon od wampirzycy. Ponownie jednak w odpowiedzi dostała słodki i tajemniczy uśmiech. Układała w głowie dziesiątki najróżniejszych scenariuszy, analizowała krok po kroku wady i zalety podjętego przedsięwzięcia. Czy było ono warte ryzyka? Było niewątpliwie. Pod warunkiem, oczywiście, że wampirzyca nie kłamała.
— Zawsze surowa i opanowana — zauważyła wampirzyca, tymczasowo migając się od odpowiedzi. Z tajemniczym uśmiechem podeszła powoli do wiedźmy, by okręcić sobie wokół palca kosmyk jej srebrnych włosów. (...)
— Dlaczego chcesz mi pomóc go zdobyć? — Czarownica zadała kolejne pytanie, które zaprzątało jej umysł odkąd tylko otrzymała telefon od wampirzycy. Ponownie jednak w odpowiedzi dostała słodki i tajemniczy uśmiech. Układała w głowie dziesiątki najróżniejszych scenariuszy, analizowała krok po kroku wady i zalety podjętego przedsięwzięcia. Czy było ono warte ryzyka? Było niewątpliwie. Pod warunkiem, oczywiście, że wampirzyca nie kłamała.
Kategoria: Fanfiction The Vampire Diaries
Autor: Agrat bat Machlat
Nagle znieruchomiałam ze strachu. W lustrze, które znajdowało się nad
umywalką dostrzegłam pod swoim nosem krew. Wytarłam ją wilgotnym palcem,
ale gdy spojrzałam znowu w ten sam punkt tym razem zauważyłam czerwony
napis, który głosił: „Znajdę cię”. Gwałtownie cofnęłam się tak, że aż
wylądowałam na mokrej posadzce. Zimna ciecz, która ciurkiem spływała z
moich oczu powodowała nieprzyjemne pieczenie. Nerwowo tarłam je, brudząc
przy tym dłonie i rękawy swetra. Wszystkie meble, które stały naokoło
mnie z przeraźliwym stukotem trzaskały swoimi drzwiczkami.
Z trudem podniosłam się na równe nogi. Z przymkniętymi oczami podeszłam do drzwi. Zaczęłam walić i stukać w nie. Mocny powiew otworzył okno i do łazienki zaczął napływać zimny wiatr.
Bezwładnie opadłam na ziemię. Po moim ciele przechodziły dreszcze, ale nie z zimna. Czułam jak moje mięśnie z zaciśniętych ze strachu robiły się miękkie, a oddech zwalniał. Jeszcze raz spróbowałam otworzyć drzwi, ale na marne. Przymknęłam powoli oczy i oddałam się ciemnościom.
Z trudem podniosłam się na równe nogi. Z przymkniętymi oczami podeszłam do drzwi. Zaczęłam walić i stukać w nie. Mocny powiew otworzył okno i do łazienki zaczął napływać zimny wiatr.
Bezwładnie opadłam na ziemię. Po moim ciele przechodziły dreszcze, ale nie z zimna. Czułam jak moje mięśnie z zaciśniętych ze strachu robiły się miękkie, a oddech zwalniał. Jeszcze raz spróbowałam otworzyć drzwi, ale na marne. Przymknęłam powoli oczy i oddałam się ciemnościom.
Kategoria: Fanfiction The Originals
Autor: Domi Reus
Oczy w Ogniu prezentuje Rozdział 8
— Nikt tu nie przyjdzie. Biorę gówniarza i idziemy do stolarni.
— Nie pozwolę na to! — Krzyk Conna sprawia, że nawet Joys, przyciśnięty do pleców brata, się wzdryga.
— Guzik mnie twoje zdanie obchodzi, idioto. Nie ma tu nikogo, kto by mi przeszkodził. Chcesz i ty sobie zarobić? Żaden problem. — Śmieje się szyderczo mężczyzna, ale zaraz zaczyna się nagle krztusić i mocno kaszleć. (...) Joys puszcza się biegiem i omija wuja, otwiera drzwi i ucieka. Gdy jego sylwetka znika za rogiem, Conn zwraca spojrzenie na wuja, który właśnie się prostuje.
— Ktoś musi mi za to odpowiedzieć. Trzeba było się trzymać z daleka.
— Nie pozwolę na to! — Krzyk Conna sprawia, że nawet Joys, przyciśnięty do pleców brata, się wzdryga.
— Guzik mnie twoje zdanie obchodzi, idioto. Nie ma tu nikogo, kto by mi przeszkodził. Chcesz i ty sobie zarobić? Żaden problem. — Śmieje się szyderczo mężczyzna, ale zaraz zaczyna się nagle krztusić i mocno kaszleć. (...) Joys puszcza się biegiem i omija wuja, otwiera drzwi i ucieka. Gdy jego sylwetka znika za rogiem, Conn zwraca spojrzenie na wuja, który właśnie się prostuje.
— Ktoś musi mi za to odpowiedzieć. Trzeba było się trzymać z daleka.
Kategoria: Science-fiction
Autor: Olga S. Neilwood
Dream in reality prezentuje Rozdział 40
(...)Do pomieszczenia dostało się światło słoneczne. Zielononiebieskie
oczy Belli patrzyły na błękitne niebo. Jej twarz z kolei, pomarszczona i
brudna od kurzu, miała łagodny wyraz, natomiast wąskie usta lekko
uśmiechały się. Nieład na głowie powodował, że wyglądała na zmęczoną,
ale jej mina zdradzała zupełnie co innego. Zacisnęła poranione dłonie na
drewnianym parapecie.(...)
Twarz Andrei, choć jak z marmuru, wyrażała radość, ale i powagę — miał nadzieję, że nie cierpiała, zanim umarła. Oczy patrzyły gdzieś daleko, były nieobecne, za to usta uśmiechnięte. Włosy miała rozłożone dookoła głowy i również przypominały te wykute w posągu. Cała wyglądała jak leżący posąg.
— Gdy ciebie odzyskałem, musiałem tak szybko stracić — wypowiedział cichym głosem, które echo rozniosło w głąb przepaści. — Nigdy o tobie nie zapomniałem. Zawsze wspominałem i zastanawiałem się, co robisz w danym momencie. Nie było dnia, w którym nie wspomniałbym o tobie chociaż raz. Tak bardzo chciałem wrócić, ale nie mogłem. Przypominałem sobie wszystkie spędzone razem chwile i wiedz, że oddałbym wszystko za to, by jeszcze raz, chociaż przez pięć minut, doświadczyć ponownie tych chwil. Jak widać nie było nam to dane. Ale... wciąż byłaś i nadal jesteś w moim sercu. Nigdy o tobie nie zapomnę. Kocham cię.
Pochylił się nad umarłą i złożył pocałunek na jej czole. Po policzku Teodora spłynęła duża łza. Spadła na Andreę w miejsce, gdzie powinno znajdować się jej serce. Spłynęła na ziemię, a w miejscu, w które spadła, wyrosła nie jedna, acz kilka czerwonych róż.
Twarz Andrei, choć jak z marmuru, wyrażała radość, ale i powagę — miał nadzieję, że nie cierpiała, zanim umarła. Oczy patrzyły gdzieś daleko, były nieobecne, za to usta uśmiechnięte. Włosy miała rozłożone dookoła głowy i również przypominały te wykute w posągu. Cała wyglądała jak leżący posąg.
— Gdy ciebie odzyskałem, musiałem tak szybko stracić — wypowiedział cichym głosem, które echo rozniosło w głąb przepaści. — Nigdy o tobie nie zapomniałem. Zawsze wspominałem i zastanawiałem się, co robisz w danym momencie. Nie było dnia, w którym nie wspomniałbym o tobie chociaż raz. Tak bardzo chciałem wrócić, ale nie mogłem. Przypominałem sobie wszystkie spędzone razem chwile i wiedz, że oddałbym wszystko za to, by jeszcze raz, chociaż przez pięć minut, doświadczyć ponownie tych chwil. Jak widać nie było nam to dane. Ale... wciąż byłaś i nadal jesteś w moim sercu. Nigdy o tobie nie zapomnę. Kocham cię.
Pochylił się nad umarłą i złożył pocałunek na jej czole. Po policzku Teodora spłynęła duża łza. Spadła na Andreę w miejsce, gdzie powinno znajdować się jej serce. Spłynęła na ziemię, a w miejscu, w które spadła, wyrosła nie jedna, acz kilka czerwonych róż.
Kategoria: Fantastyka, Fantasy
Autor: Maggie
Opowiadania Introwertyczki prezentuje Kobieta przy oknie
Siedziała przy oknie rozmyślając o mijającym dniu. Wieczór był
nadzwyczaj ciepły jak na tę porę roku. Jaka to pora? Ta, która przewija
się niezmiennie co roku razem z datą w kalendarzu. To dziwne, że data
się zmienia, rok się zmienia, a pora roku zawsze wraca ta sama i
przeważnie niczym nowym nie zaskakuje. Tak, jakby świat szedł do przodu,
a jednocześnie nie zmieniał się... [...]
Kategoria: Psychologiczne
Autor: Introwertyczka w sieci
- Kiedy ostatni raz byłam w Liverpoolu, wepchnąłeś się z butami w moje
życie, bo nie mogłeś znieść myśli, że po raz kolejny wybrałam jego, a
nie ciebie- syczę i nagle dookoła mnie pojawia się mnóstwo negatywnych
myśli. Moja głowa jest pełna cudzych głosów, oskarżeń skierowanych w
moją stronę i szeptów pogardy i uświadamiam sobie, że to myśli mojej
rodzin, przyjaciół, którzy zebrali się w salonie. Wiedzą, że Elijah
przybył tutaj ze względu na mnie i że prawdopodobnie nieziemsko mnie
kocha. A ja mam czelność mówić tak obrzydliwe rzeczy w jego kierunku.
Nienawidzą mnie, oficjalnie, otwarcie, bez udawania. Eva podnosi się i
kładąc dłoń na ramieniu Ayi wyprowadza ją z pokoju. Cooper zabiera
klucze od wozu i szybko znika, a Shane zbiera broń z komody.
- Przyjechałem tutaj, bo ciągle w ciebie wierzyłem, Katherine- odpowiada cicho i spokojnie Elijah, nagle przestając bronić się przed moim darem. Robi to specjalnie, abym mogła usłyszeć wszystkie te okropne rzeczy, których nie chce wypowiedzieć na głos.- Myliłem się, znowu. Ale nie zrobię tego nigdy więcej ...
- Przyjechałem tutaj, bo ciągle w ciebie wierzyłem, Katherine- odpowiada cicho i spokojnie Elijah, nagle przestając bronić się przed moim darem. Robi to specjalnie, abym mogła usłyszeć wszystkie te okropne rzeczy, których nie chce wypowiedzieć na głos.- Myliłem się, znowu. Ale nie zrobię tego nigdy więcej ...
Kategoria: Fantasy, Horror, Przygodowe
Autor: Dora Parkinson
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz