poniedziałek, 6 lipca 2015

Ocena #045

Wracam po miesięcznej nieobecności! Nałożyło się na mnie w czerwcu dużo obowiązków, w połowie jeszcze wzięłam urlop i tak zleciał mi cały miesiąc bez ocen. Na szczęście mamy już wakacje, a to oznacza więcej wolnego czasu. Dlatego też kolejna ocena zostanie opublikowana przeze mnie jeszcze w tym tygodniu. Enjoy!
__________________________________________

Blog: Opowiastki kotołaczki
Oceniająca: Carolle




Pierwsze wrażenie 11/24
     Kiedy widzę bloga po raz pierwszy, wydaje mi się, że jest dosyć… przeciętny. Nic mnie w nim nie pociąga, nie zachęca do wgłębienia się w jego treść. Brakuje mi ładnego szablonu z przystępną kolorystyką — to, co oferują Opowiastki Kotołaczki, nie odpowiada moim wymaganiom. W szczególności zielony napis na pomarańczowym tle. Jest odpychający.
     Nic tutaj nie zachęca do czytania. Szata graficzna wprowadza mnie w jakiś staroświecki klimat, przez co zdaje mi się, że na blogu znalazłam się, aby poczytać legendy o początkach Polski lub czymś do tego podobnym. Od razu w mojej wyobraźni pojawiają się historie spisane na pożółkłym papierze. Czy aby na pewno blog miał wywołać u mnie takie uczucie?
     Mimo wszystko nie czuję się jakoś bardzo przez Opowiastki Kotołaczki odrzucona. Może nie do końca pasuje mi kolorystyka bloga, ani nagłówek strasznie przypominający jakieś stare rzeczy, stare opowieści i ogólnie rzecz biorąc: starość, ale wolę na razie go nie skreślać. Mam nadzieję, że treść będzie o wiele lepsza niż moje pierwsze wrażenie.
     Pomysł autorki widać praktycznie we wszystkim. Nagłówek dla bloga stworzyła jej siostra, natomiast sama Kotołaczka wymyśliła jego tytuł i adres. Zastanawiam się, co może oznaczać drzewo-pomysłów, kiedy jednoznacznie stwierdzam, iż Opowiastki Kotołaczki nie mają żadnego „drugiego dna” — są to po prostu opowieści autorki zwanej Kotołaczką. Może w drzewie-pomysłów chodzi o to, że na blogu nie jest prowadzona jedna historia, a kilka różnych, niemających ze sobą nic wspólnego? I dlatego jest to drzewo kilku(nastu) różnych pomysłów? Mimo że do końca nie wiem, o co autorce tutaj chodziło, cieszę się, że zmusiła mnie do rozmyślań na ten temat.
     W oczy najbardziej rzuca się nagłówek bloga, jednak nie jestem pewna, czy w tym wypadku jest to dobre spostrzeżenie. Mnie on wcale a wcale się nie spodobał, reszcie czytelników — nie mam pojęcia. Wiem tylko tyle, że nie pozwoliłabym mu dłużej na tym blogu widnieć, gdybym była jego autorką.


Grafika 15/23
     Jak już wspomniałam powyżej, moim zdaniem szablon nie jest najpiękniejszy. Mnie nie przypadł do gustu w ogóle: ani obrazki na nagłówku, ani tło, ani kolorystyka. Nie widzę nic, co mogłabym w grafice pochwalić. To, co się tutaj znajduje, to po prostu nie moje klimaty.
     Czym prędzej zmieniłabym nagłówek bloga. Obrazki w niego wchodzące są miernej jakości, a napis na środku woła o pomstę do nieba. Czemu zielony? Na pomarańczowym tle? Trudno mi uwierzyć, że komuś może się to podobać.
     Jeśli mówić już o samym wyglądzie postów, sprawa przedstawia się o wiele lepiej. Czarną czcionkę na jasnym tle czyta się bardzo dobrze, a co najważniejsze: przyjemnie.
     Na blogu nie widzę żadnych porywających mnie dodatków, interesujące wydają się tylko „kotołaczka02 na lubimyczytać.pl” oraz „Kotołaczka na fb”, jednak i one nie są z jakiejś strasznie wysokiej półki.
     Na środku nagłówka widzimy zielony napis „Opowiastki Kotołaczki”, a wokół niego sześć obrazków wziętych w pomarańczowe ramki: kota siedzącego przed drzwiami, książkę, most, kobietę, klucz i las. Jestem ciekawa, jakie mają one powiązanie z opowiadaniami, i czy mają jakieś w ogóle. (Po przeczytaniu: nie widzę żadnego powiązania.)
     Ogólnie rzecz biorąc, blog wygląda — mimo wszystko — bardzo estetycznie i porządnie. Linki zostały powymieniane od kropek, jeden pod drugim, a teksty postów mają akapity.


Treść 80/92
     Jako że Opowiastki Kotołaczki nie są jedną większą historią, a zbiorem opowiadań, w czterech poniższych podpunktach dotyczących treści bloga odniosę się do każdego z nich po trochu.

*Fabuła/Akcja 24/28
     Każde z opowiadań jest inne: porusza inne tematy, rozwiązuje inne problemy, język i słownictwo też ma inne. Może właśnie to sprawia, że całość, wszystkie Opowiastki Kotołaczki, są tak wyjątkowe. Nie ma tu historii, którą odrzuciłabym już po przeczytaniu kilku jej linijek, twierdząc, że jest po prostu do usunięcia i zapomnienia. Mimo że Życie Toyani nie do końca przypadło mi do gustu ze względu na fabułę, a Dlatego dwie uszy dano, jeden język dano, iżby mniej mówiono, a więcej słuchano z powodu za szybko biegnącej akcji pozostawiło we mnie mieszane uczucia, na resztę opowiadań nie potrafię znaleźć choć jednej skargi.
     Nie ma też opowiadania, które mogłabym uznać za najlepsze, ponieważ kilka, a nie jedno z nich, najbardziej zapadło mi w pamięć. Powrót (nie)dobrowolny i Umowa to umowa połknęłam zaledwie w kilkanaście minut. Może to ze względu na fantastykę, której jestem wielbicielką, a może na chwytliwy zapis obu tekstów, dzięki któremu czytanie nie męczyło mnie, a przez większość czasu wręcz sprawiało radość. Obydwa opowiadania wciągnęły mnie do bólu. I nie potrafię wybrać tego lepszego.
     Naprawdę żywą akcją mogłam zachwycić się w Typowym dniu pisarki-amatorki. Opowiadanie spodobało mi się jednak nie tylko ze względu na akcję — najważniejsze było dla mnie to, że potrafiłam utożsamić się z główną bohaterką historii, a podczas śledzenia tekstu kilka razy zatrzymywałam się i wybuchałam śmiechem, ponieważ czułam się tak, jakbym czytała o sobie i swoim typowym dniu, który jest tak łudząco, tak naprawdę łudząco podobny do tego z opowiadania!
     Dlatego dwie uszy dano, jeden język dano, iżby mniej mówiono, a więcej słuchano byłoby — według mnie — bardzo dobrą historią, gdybyś, Kotołaczko, jeszcze raz przejrzała je i spróbowała nieco zwolnić akcję, która biegnie o wiele, wiele za szybko. Szczególnie wtedy, kiedy Migoran i Fienli zakradają się w nocy do szkoły: te ruchome piaski, nietoperze, Gońce, wilkołak, róże — za szybko wszystko to po sobie następuje i czytelnik dostaje oczopląsu.

*Świat Przedstawiony 12/20
     Jeśli mam mówić o bohaterach, najlepiej będzie, gdy skupię się na tych z serii Życie Toyani. Ogólnie rzecz biorąc, jest to dłuższe opowiadanie, którego akcja rozgrywa się w jakiejś dawnej epoce — jednak wiem o tym jedynie ze swoich obserwacji; zauważyłam, że Kotołaczka używa specyficznego, starego języka, a także przedstawia czasy, kiedy panowała bieda, a żeby wyżywić rodzinę, trzeba było naprawdę ciężko pracować. W Życiu Toyani zostaje przedstawiona historia, no cóż, niczego innego jak życia Toyani, czyli głównej bohaterki będącej członkinią średnio zamożnej rodziny mieszczańskiej, bardzo dużej rodziny. A skoro rodzina jest duża, to i bohaterów w opowieści się od razu namnożyło. I tutaj zaczęłam się zastanawiać: czy to dobrze, aby przedstawiać tak wiele postaci w tak krótkiej serii? Po skończeniu czytania czwartej części nadal się waham, choć bardziej skłonna jestem powiedzieć „nie, to wcale niedobrze”. Tłumacząc to najprościej, jak się da: tak dużo tych bohaterów, że nie sposób ich ogarnąć. Było mi trudno zapamiętać wszystkie imiona (które nie są łatwe — ani to zapamiętania, ani choćby do wymówienia na głos), a co dopiero ułożyć sobie w głowie drzewo genealogiczne rodziny Toyani. Plus, przez tak dużą ilość postaci, czyli pomnożoną wiele razy ilość zachowań, cech wyglądu i charakteru, kończąc opowiadanie, wiem o świecie przedstawionym nie więcej niż na początku czytania. Potrafię powiedzieć, że Nasurin był Paranej-cośtam, w każdym razie w połowie wywodził się z Wysp (w odróżnieniu od jego brata), a Toyani wybrał na żonę dlatego, że wyglądem przypominała boginię, w którą wierzył; wiem, że rodzina mieszczanki zginęła w pożarze, a jedyna siostra, która jej została — Erika — była medyczką; a także wiem, że Toyani nie kochała Nasurina i pragnęła za wszelką cenę wydostać się z zamku, spod jego czujnego, twardego spojrzenia. I to wszystko, doprawdy. Po prostu… za dużo tego i tyle.
     Czas akcji, jak już wspomniałam, nie został wyraźnie przedstawiony. Można jedynie domyślać się, że wydarzenia rozgrywają się w jakieś starej epoce.
     Kontynuując jeszcze mój komentarz do Życia Toyani, wspomnę o naprawdę dobrze rozbudowanych opisach, które towarzyszyły mojemu czytaniu praktycznie przez cały czas. Na tyle, na ile mogły, ułatwiły mi wyobrażenie sobie ogromu stworzonych przez Kotołaczkę postaci.
    
*Styl/Dialogi 37/37
     Nigdy się nie poddawaj jest opowiadaniem, które dało mi trochę do myślenia; otóż wystąpił w nim nieprzewidywalny zwrot akcji: główna bohaterka popełniła samobójstwo. Nawet Victor, przyjaciel zmarłej, nie spodziewał się takiego obrotu spraw. Tym, czego dowiedziałam się z opowiadania, było to, że ta dwójka kiedyś się kochała. Ich relację przedstawił ostatni list Cath, który wysłała do Victora tuż przed próbą samobójczą; bardzo spodobał mi się język tej wiadomości i sposób, w jaki była napisana — z nutką romantyzmu ze starych filmów i słownictwem typowym dla wcześniejszych wieków.
     Opowiadanie, które w większości oparło się na dialogach, to Nożyczki, dywan, krowa. Czytało mi się je naprawdę dobrze i szybko! Aż było mi szkoda tak prędko je kończyć. Żartobliwość zawarta w każdej wypowiedzi bohaterów, a także prosta, acz śmiesząca sytuacja, którą starano się rozwiązać — czyli sposób na napisanie dobrej historii bez użycia żadnych większych opisów.
     Muszę przyznać, że nie spodziewałam się, iż autorka takich opowiadań może mieć tylko trzynaście lat! Byłam i nadal jestem pod wielkim wrażeniem. Skoro już teraz twoje opowieści są tak dobre, jakie będą za, powiedzmy, dziesięć lat, Kotołaczko? Chciałabym je przeczytać! Mieć taki talent to raz, a zacząć rozwijać go w tak młodym wieku to dwa. Chylę czoła twojemu stylowi.
     W opowiadaniach występują różne narracje, aczkolwiek częściej jest to narracja trzecioosobowa, kiedy narrator obserwuje zdarzenia „z góry”.

*Oryginalność 7/7
     W sprawie oryginalności nie mam żadnych „przeciw” stwierdzeniu, że jesteś najbardziej kreatywną osobą, jaką „znam”, Kotołaczko. Cały świat przedstawiony z Życia Toyani, pimpczuki z Ryby, łóżka, czegoś zielonego, tajemniczy mężczyzna z Czy to ważne? albo chociażby końcówka Typowego dnia pisarki-amatorki  — po prostu brak mi słów! Czasami podczas czytania zastanawiałam się, skąd u ciebie tyle kreatywności. Jedynie, jak mogę skomentować ten temat, to powiedzieć po prostu, że naprawdę ci zazdroszczę.
     Swoją oryginalność pokazałaś najbardziej, według mnie, w opowiadaniu Przyroda i ja, Kotołaczko. Nie oszukujmy się — niełatwo jest napisać tekst o przyrodzie na szkolny konkurs, szczególnie, że ten temat (jak i również „stop narkomanii”, „internet — czy aby na pewno jest bezpieczny?”, „ekologia — segregujmy, ratujmy”) jest naprawdę oklepany. Już go widząc, wszystkie pomysły po prostu odparowują nam z głów. A to, w jaki sposób przedstawiłaś zajęcia z ekologii, po czym na końcu wróciłaś do tego papierka, który na początku, wydawało się, był po prostu „dodatkiem” do zapełnienia linijek — gratulacje! Aż szkoda, że nie zajęłaś żadnego miejsca.


Poprawność 0/50
     Błędów jest… no cóż, z punktacji wynika, że ogrom. Na szczęście — albo może i na nieszczęście — nie są aż tak widoczne i nie „rażą” oczu podczas czytania opowiadań. Niemniej, jest tu duży problem i z ortografią, i interpunkcją, a także powtórzeniami, „zjadaniem” literek, stylistyką oraz logiką zdań.
     Na sam początek radzę zacząć używać myślników zamiast dywizów w dialogach oraz stosować poprawne cudzysłowy, jak i również postarać się unikać wielkich liter w środku zdań — jednak to tylko podstawy. Dalej: możesz powtórzyć sobie, Kotołaczko, pisownię partykuły „nie” z różnymi częściami mowy, a także poszerzyć słownictwo (zaglądając do słownika synonimów), przez co liczba powtórzeń zmaleje. Literówek też nie jest mało; w tym przypadku radzę po prostu sprawdzać tekst przed dodaniem go na bloga. Na koniec przejrzyj też zasady interpunkcji — oczywiście tylko te, których jeszcze nie masz utrwalonych (spójrz na błędy, jakie popełniłaś, poniżej).
     Teksty sprawdzone przeze mnie pod względem poprawności to: Dlatego dwie uszy dano, jeden język dano, iżby mniej mówiono, a więcej słuchano, Powrót (nie)dobrowolny, Życie Toyani cz. 2, Życie Toyani cz. 3 oraz Życie Toyani cz. 4.

*Ortografia 0/15
Dlatego dwie uszy dano, jeden język dano, iżby mniej mówiono, a więcej słuchano
     Załatwcie wszystkie sprawy, które Wam wydają się ważne do zrobienia[…] = „wam” małą literą, to nie list
     Gdy byli nie daleko domu Fienliego Migoran zapytał[…] = „niedaleko”
     Gdybyśmy słuchali na lekcji, to napisali byśmy dobrze sprawdziany[…] = „napisalibyśmy”
     Nietoperze minęły okno i w tedy… w tedy nie wyglądały jak nietoperze, ale jak Gońce! = „wtedy”

Powrót (nie)dobrowolny
     […]nazywał się Firnaan, co po języku Mindralczyków oznaczało „Dom”. = „[…]co w języku[…]”
     Mała zerknęła na mnie uspokajająco, poczym nacisnęła klamkę. = „po czym”
     Załatwiliśmy ci już prace i przenieśliśmy oszczędności tam[…] = „pracę”
    […]myślałem, idąc cały czas na przód, chociaż najchętniej bym uciekł stamtąd. = „naprzód” [+ lepiej brzmi: „[…]chociaż najchętniej bym stamtąd uciekł”]

Życie Toyani, cz. 2
     Nie, to bezsensu. = „bez sensu”
     […]ale wychwyciła dwa słowa, które napawały ją trwogą: "Biedne dziecko". = zasada jak wyżej, o wielkich literach w środku zdania [+ używaj poprawnych cudzysłowów — „”]

Życie Toyani, cz. 3
     Po kilku tygodniach pracy, kiedy już wyćwiczyła się w nie zwracaniu uwagi na[…] = „niezwracaniu”
     Długo rozmawiały tego wieczora. = „wieczoru”
     Przyszło jej do głowy: "Może to wygląd?". = nie używamy wielkich liter w środku zdania [+ został użyty niepoprawny cudzysłów]

*Interpunkcja 0/10
Dlatego dwie uszy dano, jeden język dano, iżby mniej mówiono, a więcej słuchano
     Mówiłam, na której to stronie, i w podręczniku i w ćwiczeniówce, podczas gdy ty rozmawiałeś w najlepsze z panem Mejor[…] = przecinek przed „i w ćwiczeniówce”
     To już lekkie przegięcie, chyba, że to żart! = zbędny przecinek po „chyba”
     - Po pierwsze zdań nie rozpoczyna się od ,,ale”. Po drugie nie mów słowa ,,kurde” do nauczyciela. Po trzecie wstań, kiedy do ciebie mówię! – Fienli wstał. – A po czwarte ty dostajesz dwie jedynki za aktywność i tę uwagę, o którą prosiłeś… = stawiamy przecinki, kiedy wyliczamy, dlatego przydałby się przecinek po „po pierwsze”, „po drugie”, „po trzecie” i „po czwarte”; staraj się też używać w dialogach myślników (—) zamiast dywizów (-)
     […]rzekła nauczycielka zwracając się do Fienliego. = przecinek przed „zwracając”
     […]powiedziała pani Czer zwracając się do Migorana i oddając mu dzienniczek. = przecinek przed „zwracając”
     Najwyraźniej pani Czer, kiedy sprawdzała dzienniczki Fienliego i jego zauważyła, że podpisy jego rodziców są inne[…] = przecinek przed „zauważyła”
     - Obserwowałem cię Jagoszi i, zresztą, ciebie też Mejor – powiedział do Migorana i Fienliego Lagos. = poprawnie będzie tak: — Obserwowałem cię, Jagoszi, zresztą ciebie też, Mejor — powiedział[…]
     […]to nie mogły być tylko zwierzaki, przecież, nawet jeśli jest ich setka, to nie uniosą 12-letniego chłopca! = zbędny przecinek po „przecież” [+ „dwunastoletniego”, nie „12-letniego”]
     Ten sam Goniec, który trzymał w łapkach klucz zamknął drzwi. = przecinek przed „zamknął”
     - Wiesz co Migoranie? = przecinek po „co”

Powrót (nie)dobrowolny
     Będąc dzieckiem szczerze w to wierzyłem, teraz coraz bardziej w to wątpię. = przecinek po „dzieckiem”
     Patrząc ostatni raz na ulicę przed moim domem uświadomiłem sobie[…] = przecinek przed „uświadomiłem”

Życie Toyani, cz. 3
     Jak się okazało znajdowali się za bramą miasta, ale nie tak daleko, aby nie mogła widzieć ich murów. = przecinek po „okazało” [„jego – czyli miasta – murów”, nie „ich murów”]

*Inne błędy 0/15
Dlatego dwie uszy dano, jeden język dano, iżby mniej mówiono, a więcej słuchano
     Albo podejdziecie do tablicy i napiszecie alfabet Bagniaków, albo 1 za aktywność na lekcji. = liczebniki zapisujemy słownie
     Goniec był małym latającym duszkiem, który dostarczał dla rodziców informacje, o których uczniowie nie powinni wiedzieć, więc zamiast napisać do dzienniczka pani wysłała Gońca, lub po prostu bardzo pilną, np. ,,Pańskie dziecko/podopieczny uderzyło się w głowę i dostało krwotoku. Proszę o natychmiastowe przybycie do szkoły” itp. = przez to, że zdanie jest za długie, do końca nie da się go zrozumieć; napisz je od nowa, krócej
     Goniec mógł lecieć nawet 1 milę na sekundę i unieść tonę. = „jedną” [lub nawet usuń ten liczebnik ze zdania, nie jest potrzebny]
     W ogrodzie ćwiczył strzelani z łuku i odpoczywał. = „strzelanie”
     - Proszę schować książki i zaszyty i przygotować się do testu[…] = „zeszyty”

Powrót (nie)dobrowolny
     […]czy to jeden z Wyższych pod inną postacią, czy autentyczna Dziecko. = „autentyczne”
     I tak skłamie, lub, co gorsze, nie powie całe prawdy. = „całej”
     Westchnąłem ciężko z zrezygnowaniem. = „ze”

Życie Toyani, cz. 2
     - A kogóż by innego? Poza tym, widziałam, jak niektórzy z nich rozmawiaj z nim. = „rozmawiają”
     Naya chwyciła ją w ramionach i teraz szlochały razem. = „ramiona”
     Nawet, jeśli powstały po naprawie przedmiot będzie podobnego kształtu, nie będzie tak piękny, jak wcześniej. = powtórzenie [między „nawet” a „jeśli” nie powinien stać przecinek]

Życie Toyani, cz. 3
     Spędzała u  nich czas bardzo długo i niechętnie wracała do domu. = „spędzała u nich bardzo dużo czasu”
     - Wszytko da się zrobić. = „wszystko”
     "Zapewne jego sługusy", pomyślała. = niepoprawny cudzysłów
     Co prawda były zamknięte, ale gdyby była odpowiednio szybka, odsunęłaby zasuwkę i wyskoczyła. Nie miałaby szans w pościgu, ale gdyby wskoczyła w jakieś krzaki... = powtórzenia
     Znajdowali się na dosyć rozległej polanie, gdzie obóz rozłożyło kilkunastu podróżnych. Większość z nich była wyspiarzami i nigdzie nie widziała kobiet. = Z części zaznaczonej na czerwono zrób oddzielne zdanie, np. „Toyani nigdzie nie widziała kobiet”, inaczej brzmi to po prostu źle.
     [..]która szarpała się w mocnym uścisku i zaniosła się płaczem. = „zanosiła”
     W wozie oprócz drzwi było maleńkie okienko pod samym sufitem, nie zmieściłaby tam jedna nawet swej dłoni. = „jednak”
     Przy ścianie z drzwiami stała niski regał na książki. = „stał”

Życie Toyani, cz. 4
     Miała nadzieję, że jakoś powiążą zniknięcie jej z Nasurinem. = „jej zniknięcie”
     On uwielbiał jej słabość, przez co jeszcze bardziej się o brzydziła. = „go”
     - Masz mieć tak szeroki uśmiech na twarzy, że zaczynałby się w tej dziurze, z której pochodzisz. = „jakby zaczynał się w tej dziurze[…]”
     Wszyscy byli ubrani bardzo wykwintnie, choć widać było, ż są zmęczeni po podróży. = „że”
     Był obrany w luźną, zieloną koszulę, którą schował w spodnie. = „ubrany”
     Ich przechadzce w stronę ich komnaty towarzyszyły rozmowy. = powtórzenie
     Miała się jednak zachowywać tak, jakby te rarytasy były dla nie codziennością. = „niej”
     "To nawet ma ręce i nogi", uznała, patrząc na miniaturową kopię Nadelite. = niepoprawny cudzysłów
     "O bogowie, będę matką! Dziękuję za ten dar! Dziękuję!". = niepoprawny cudzysłów
     […]a ona była mu bardziej uległa, ona popytałaby tu i ówdzie, znalazłaby sobie kryjówkę[…] = powtórzenie


*Dodatki 13/15
     Opowiastki Kotołaczki posiadają cztery dodatkowe podstrony, a są to:
     — „Spis opowieści” — czyli blogowy spis treści, w którym znajdują się odnośniki do wszystkich historii napisanych przez Kotołaczkę; brakuje najnowszego opowiadania pt. „Nożyczki, dywan, krowa”;
     — „O blogu” — krótkie powitanie od autorki wraz z zaproszeniem do zapoznania się z jej tekstami; oprócz tego również opis „Życia Toyani”, z którego mało co zrozumiałam — miejmy nadzieję, że podczas czytania wszystko mi się w głowie wyklaruje; znalazłam też dwa błędy:
     *A może nie masz po prostu nic do czytania, a nie masz czasu na kilkuset stronicowe książki? = powtórzenie;
     *Chyba, że wolisz science-fiction...[…] = zbędny przecinek po „chyba”;
     — „Kontakt i linki” — wszystko wygląda tu pięknie i estetycznie, aż trudno jest mi nie pochwalić!; nie działa jedynie link do konta autorki na Wattpadzie; dwa małe błędy:
     *Fanpadge na Facebook'u = Fanpage na Facebooku;
     — „Spam” — czyli po prostu spamownik; błędy:
   *dwa razy zostało napisane „chyba, że”, choć nie powinno być przecinka między tymi słowami;
     *[…]nie wymienione wyżej[…] = „niewymienione”.
     Mamy też parę dodatków w prawej kolumnie:
     — „Typy opowiadań”, „Serie” i „Pozostałe posty” — czyli blogowe etykiety;
  — „Ktotołaczka” — profil autorki bloga na Bloggerze; jestem pewna, że miało być „Kotołaczka”, nie „KTOtołaczka”;
     — „kotołaczka02 na lubimyczytać.pl”;
     — Kotołaczka na fb;
     — i małe, praktycznie niewidoczne: „Kursor pochodzi ze strony profilki.pl”.
     Dodatkowe informacje o blogu znajdują się w zakładce „O blogu”. Wszystkie linki i odnośniki (w tym do Internetowego Spisu) działają, są poukładane i wyglądają naprawdę estetycznie.
     Nie ma zbędnych zakładek.


Mowa końcowa
Dodatkowe punkty od oceniającej: 2/5 punktów
     Dodaję dwa punkty, ponieważ chcę podkreślić to, jak bardzo spodobały mi się twoje opowiadania, Kotołaczko. Przy większości z nich brakuje mi słów, aby wyrazić swój zachwyt — i ze względu na język, jakim piszesz, i styl, i oryginalność. Z takimi umiejętnościami zajdziesz daleko.
     Ganić cię mogę jedynie za poprawność językową, przy której straciłaś całe pięćdziesiąt punktów! Popracuj nad tym; gwarantuję ci, że warto jest to zrobić. W końcu język polski jest piękny.
     Co możesz dodatkowo poprawić? Na pewno zajrzyj jeszcze raz do opowiadania Dlatego dwie uszy dano, jeden język dano, iżby mniej mówiono, a więcej słuchano i postaraj się zwolnić tempo jego akcji. Ewentualnie możesz też zmienić szatę graficzną bloga, ale z tego, co udało mi się przeczytać, jesteś z niej zadowolona, dlatego nie zmuszam cię. Mnie się po prostu nie spodobała; najważniejsze jest to, żebyś ty była nią usatysfakcjonowana.
     Nie pozostaje mi już nic innego, jak życzyć ci powodzenia w dalszym pisaniu. I na Obozie Literackim!

Punkty w sumie 121/209

Ocena:


ok. 58%, czyli Trójka też nie jest taka zła!

2 komentarze:

  1. Dziękuję bardzo za cenne rady i uwagi, a także za miłe słowa :) Naprawdę jestem bardzo szczęśliwa, kiedy czytam te wszystkie pochwały!
    Przyznam, że mi się bardzo podoba nagłówek, który wykonała dla mnie siostra. Rozumiem jednak, że to Twoja opinia, a te bywają różne. Poza tym, kiedy moja siostra przeczytała te uwagi, praktycznie od razu podzieliła się ze mną nowym pomysłem na szablon, więc to chyba wyszło na dobre ;)
    "Dlatego dwie uszy..." pisałam gdzieś tak dwa lata temu, na forum Arena Snów, gdzie musiałam się zmieścić w 10 stronach A4 i to właśnie jest powodem słabej poprawności tekstu i szybko biegnącej akcji. Zastanawiam się, czy nie napisać tego od nowa, chyba wyszłoby to na plus.
    Sama jestem na siebie trochę zła za to, że wprowadziłam tylu bohaterów. Tylko dlatego, że mam wszystko rozpisane, sama się w tym nie pogubiłam.
    Bardzo mi miło, że dostałam maksymalną ilość punktów w stylu/dialogach i oryginalności! :D Wiele to dla mnie znaczy, naprawdę.
    Ups, tyle błędów... czeka mnie długie poprawianie!
    Co do dodatku "Ktotołaczka" - napisałam to specjalnie. To jest gra słów, rozumiesz: połączenie "kto to?" i "kotołaczka". Widzę jednak, że chyba tylko ja rozumiem pokrętną logikę tego żartu, więc to poprawię.
    Jeszcze raz dziękuję za Twoją ocenę, bardzo mi pomogła!
    Pozdrawiam i życzę udanych wakacji! kotołaczka02

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma za co dziękować! Pisanie oceny Twojego bloga było dla mnie przyjemnością. :)
      Co do "Dlatego dwie uszy...", chyba się z Tobą zgodzę. Myślę, że gdybyś rozpoczęła pisanie tego opowiadania od początku, lepiej rozplanowałabyś akcję, nie mając żadnych ograniczeń, tj. 10 stron A4.
      Przy "Ktotołaczce" zastanawiałam się, czy to aby nie jest napisane specjalnie, ale w końcu nie zawarłam tej uwagi w ocenie. W każdym razie zrozumiałam żart. ;p
      Również pozdrawiam!

      Usuń

Poprzednie Notki