sobota, 11 lipca 2015

Nowe Rozdziały #027

UWAGA!
Ze względu na odejście Klemensa otwieramy nabór na Neutralnych. Przyjmiemy jedną osobę, która zajmie się publikacją Nowych Rozdziałów, losowaniem Bloga Tygodnia oraz uzupełnianiem Szerokiej Listy. Czekamy na zgłoszenia w zakładce "Rekrutacja"!
_______________________________________________________________

Dzisiaj rozdziały przedstawiają:





Kiedy zetknęła się z falistą powierzchnią przejścia, poczuła delikatne, ledwo wyczuwalne mrowienie prądu elektrycznego na jej ciele. (...) W końcu się uwolniła, poczuła swobodę, a zaraz potem powiew świeżego powietrza. (...)
Daniel nagle pojawił się znikąd i zawisł nad jej głową. Chwilę później przyciskał swoim ciałem Jenny, wbijając podbródek we wrażliwie miejsce na jej szyi. Wsparł się na rękach, mamrotając jakieś słowa przeprosin, i spojrzał na dziewczynę, wciąż się nad nią nachylając. Jego oczy lekko się rozszerzyły z zaskoczenia. Jennifer powiodła ręką za jego wzrokiem i dotknęła czoła. Nic nie rozumiejąc, opuściła dłoń, a wtedy spostrzegła, że na palcach miała krew.

Kategoria bloga: Fantasy, historyczne, psychologiczne
Autor: MariXa M.




Nie zauważyła, kiedy dotarli do kawiarni. W pewnym momencie poczuła przyjemne ciepło ogarniające jej ciało i dopiero wtedy ocknęła się z odrętwienia spowodowanego napaścią zawartą w kilku chwilach, kilku głębszych oddechach i mrugnięciach oczu.
– Dziękuję – powiedziała, patrząc prosto w oczy Janka. Potem spojrzała na strużki cieknące po jego twarzy. – Trzeba to opatrzyć – mruknęła i gestem nakazała mężczyźnie usiąść, zastanawiając się, gdzie może być apteczka. Po chwili znalazła ją w szafie przy wyjściu z szatni.
– Lubisz pakować się w kłopoty, Janek, albo to one tak cię uwielbiają – skomentowała Marta, obserwując, jak Antonina oczyszcza ranę na czole. – Ja bym obstawiała pierwszą opcję, ale co ja tam wiem. Ważne, że nasz dzielny rycerz uratował Tosię. – Zaśmiała się głośno.
– Od razu, że lubię kłopoty. To po prostu instynkt. Miałem pozwolić, żeby tamten złodziejaszek uciekł? Wybacz, nie jestem tak niesympatycznym i bezużytecznym facetem, na jakiego wyglądam i czasem umiem ruszyć cztery litery, żeby pomóc kobiecie w potrzebie. A teraz, Martuś, gdybyś była taka miła i wyczarowała sok malinowy od twojej mamy. Wiem, że trzymasz kilka słoiczków tego napoju bogów w swojej szafce. – Twarz Długoszewskiego wykrzywił grymas bólu, gdy Antonina zbyt mocno docisnęła wacik do czoła. – Proszę, kobieto, ulituj się nade mną.

Kategoria bloga: Obyczajowe, romans
Autor: Julia Jaśkiewicz




- Ach, to ty - wymamrotał Nasurin, pochylając się nad swym biurkiem. Uniósł na chwilę wzrok, by znów skupić się na papierach. - Czego chcesz?
- Byłam u medyka - powiedziała.
- I co? - odparł, nadal coś pisząc, ale w jego głosie słychać było lekkie napięcie. Toyani nie odzywała się przez chwilę, zbierając myśli. Ambasador znów na nią spojrzał. - No, słucham.
Przełknęła ślinę. Nie bardzo wiedziała, jak ma mu to powiedzieć. Jak zareaguje? Ucieszy się? Zezłości? Teraz jednak nie liczyła się ani ona, ani on. Jedynie to, że...
- Spodziewaj się dziecka - rzekła w końcu z resztą pewności siebie, która jeszcze w niej została. Przez moment twarz Nasurina była nieporuszona przez te kilka długich sekund. Wpatrywał się w nią oczami bez wyrazu, a twarz wyrażała zimną obojętność. Panika Toyani przybrała na sile. Na razie nie okazywał emocji, to oznacza, że jest tak szczęśliwy, że nie przyjął tego do wiadomości, czy to cisza przed burzą?

Kategoria bloga: Zbiory Opowiadań
Autor: kotołaczka02




- Stwierdzam zgon. Nie warto ratować - usiadł prosto i uśmiechnął się złośliwie. Westchnęłam ciężko.
- To nie jest śmieszne.
- Chyba mu za bardzo stanął, cała krew z mózgu tam popłynęła.
- Jesteś obrzydliwy.
- No co, ty powinnaś mieć w takich sprawach większe doświadczenie - warknął i wstał.

Kategoria bloga: Zbiory opowiadań
Autor: Lady Ellien




Brunon wiedział już, co robić i postanowił nie zwlekać z tym dłużej. 
- Olavie – zaczął – posłuchaj mnie, bo to, co ci powiem to bardzo ważna i niezwykła rzecz. Z wszystkich moich obserwacji wynika, że twoje wypadki to emanacje. 
Chłopiec zrobił wielkie oczy i wyznał, że nie rozumie. 
- Emanacje to mimowolne objawy Mocy magicznej u kogoś, kto jeszcze nie umie nad nią panować. Kiedy nie wiesz, jak posługiwać się magią, a ona potężnieje w tobie... narowi, trochę jak młody koń. To samo dzieje się teraz w tobie. Stąd biorą się te twoje wypadki. 
- To znaczy, że... że jestem... magiem? - wyszeptał Olav, otwierając szeroko oczy.

Kategoria bloga: Akcja, fantastyka, fantasy
Autor: Valakiria

1 komentarz:

  1. Informuję, że już dodałam informację o Waszym konkursie na swoim blogu. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń

Poprzednie Notki