środa, 11 lutego 2015

Ocena #027

Blog: Collision
Oceniająca: Carolle
Autor: Tiny Drug




Pierwsze Wrażenie 21/24
Widząc bloga po raz pierwszy, myślę sobie, że może z tego wyniknąć albo coś bardzo dobrego, albo coś niekoniecznie oryginalnego — zważając oczywiście na pierwsze postaci, które zauważam: Justina Biebera z Barbarą Palvin u boku. Z tego co wiem, modelka ta jest jedną z najczęściej przypisywanych Justinowi partnerek w opowiadaniach. Dobrze myślę?
Blog prezentuje się naprawdę obiecująco, a szablon dodatkowo zachęca mnie do czytania. Mam nadzieję, że opowiadanie to będzie dobre — może zachęci mnie do zaczęcia czytania fanfictions o Justinie — a już dawno chciałam to zrobić. Nigdy nie mogłam trafić na żadne porządne, chociażby od zewnętrznej strony (szaty graficznej i ogólnego ładu, estetyki), a Collision prezentuje się pod tym względem wręcz fantastycznie, dlatego trzymam za nie kciuki.
Moje odczucia pozostają pozytywne do końca pierwszych oględzin bloga, choć lekko dekoncentruje mnie przypięty post o jakże krzykliwym tytule „!!!ważne!!!”, który, z tego co sprawdziłam, jest już nieaktualny, ponieważ zwycięzcy zostali wyłonieni, a Collision nie znajduje się wśród nich.
Poniekąd zauważam tu oryginalność autorki. Widzę napis na nagłówku, który nieco przybliża mi wizję fabuły opowiadania, oraz tytuł, „Collision”, co w naszym języku oznacza kolizję, zderzenie, niezgodność lub karambol. Myślę, że autorce chodziło o to pierwsze, najprostsze tłumaczenie, zarazem też najmądrzejsze i najbliższe słowu docelowemu. Niezgodność za to kojarzy mi się z czymś o wiele innym.
Adres bloga wygląda prawie tak samo, jak i jego tytuł. Dodatkiem jest „fanfiction”, które sugeruje nam, że opowiadanie Tiny Drug jest tworem fanowskim, stworzonym dla wielbicieli Justina Biebera.
W oczy rzuca mi się post, o którym wspomniałam powyżej, oraz jedna linijka tekstu w „info” (lewa kolumna), mówiąca: „CZYTACIE NA WŁASNĄ ODPOWIEDZIALNOŚĆ”. Ciekawe, czy opowiadanie naprawdę okaże się takie, hm, groźne.


Grafika 22/23
Na blogu widzimy szablon wykonany przez troublemaker z Petits Graphiques. Link do PG znalazłam w „Menu”, ponieważ jest tam osobna podstrona o tytule „Szablon”, przekierowująca właśnie do owej Szabloniarni. Natomiast autorka szablonu była mi znana już podczas pierwszego wejścia na „Collision”, kiedy to zauważyłam dość duży, jak na te sprawy, napis „©troublemaker”, niemalże na środku nagłówka. Sądzę, że psuje to efekt, jaki daje szablon. Oczywiście nie jest to wina Tiny Drug, ale ja upomniałabym się o coś takiego. Jakby praw autorskich nie można było zaznaczyć na boku, trochę rozmazać, „zadymić” lub zrobić cokolwiek innego, trochę mniej drażniącego, prawda?
Wygląd bloga jest powiązany z jego treścią. Na nagłówku widzimy Justina, jednego z głównych bohaterów opowiadania, jak i Rosalie, którą w historii gra Barbara Palvin. Zdjęcia z sesji gwiazd otaczają: dworzec kolejowy, plama krwi (groźna plama), jakiś napis — jednak nie wiem, w jakim języku (zastanawiam się nad angielskim, bo chyba widzę słowo „care”), światła miasta nocą, dwie pary nóg idące czymś ogrodzonym barierką oraz chłopak siedzący w pustym korytarzu. Powiedziałabym, że jest nawet trochę mrocznie. Może fabuła opowiadania wiąże się z psychiatrykiem? Albo jakimiś problemami? A nawet jeśli jest to coś z tych rzeczy, mam nadzieję, że nie są one przedstawione w najbanalniejszy z możliwych sposobów i fabuła będzie ciekawa oraz warta czytania.
Na blogu znajduje się kilka dodatków, jednak są to te najzwyczajniejsze, więc nic szczególnie ciekawego. Najbardziej spodobała mi się zakładka „O blogu”, jednak o niej rozpiszę się trochę później.
Wybraną czcionkę czyta się przyjemnie, a jej kolor nie gryzie się z kolorystyką bloga. Wszystko wygląda ładnie, przejrzyście i czysto. Strona nie jest też przepełniona dodatkami, przez co czytelnikowi nie wydaje się, że może nie „ogarnąć”, o co chodziło autorce, gdy zamieszczała to wszystko.
Główna kolumna bloga, ta środkowa, wydaje mi się bardzo szczupła; przez to nawet jeden rozdział, który widać na stronie głównej, jest wizualnie dłuższy. Bardzo ciekawy efekt!


Treść 81/92
*Fabuła/Akcja 27/28
Tekst opowiadania jest nadzwyczaj spójny i zgodny, choć czasami zdarzyły się małe potknięcia, których — oczywiście — trudno jest uniknąć. W rozdziale trzecim, podczas czytania jednego z przemyśleń Justina, trafiłam na wypowiedzenie „Seriously?”. Gdy piszemy opowiadanie po polsku, niech całość będzie po polsku, a wszystkim ułatwi to życie, naprawdę. Rozumiem, że to takie slangowe słowo, ale nie, w opowiadaniach nie używamy takich trików.
Głównym wątkiem w Collision jest skierowanie dróg Justina i Rosalie, aby spotkali się i wyruszyli razem w długą podróż. Bokiem idzie również kilka innych elementów fabuły, takich jak na przykład ucieczka Justina z psychiatryka czy więź między Rosalie a jej przyszywanym bratem, Jasonem.
Akcja nigdy nie zwalnia i nie zatrzymuje się w miejscu, więc nie miałam problemu ze znużeniem podczas czytania, a tekst wcale mi się nie ciągnął.
Przez fabułę nie przeplata się jakiś schemat, choć czuję, że Rose i Justin nie raz przyciągną do siebie problemy, znając ich charaktery. Akcja raczej nie trzyma w napięciu — to pewnie dlatego, że na blogu można przeczytać jedynie siedem rozdziałów, więc żaden z czytelników nie przywiązał się jeszcze do bohaterów.
Tematyka bloga, mówiąc szczerze, nie była mi za bardzo znana od samego początku. Wiedziałam tylko, że czytam fanfiction z udziałem Justina Biebera, ale czy to będzie horror, dramat czy komedia, niestety nie miałam pojęcia. Teraz już mogę wyróżnić dwie odnogi tematyki: dramat oraz romans, choć oczywiście obydwie dopiero rozwijają swoje skrzydła. Podoba mi się to, że wszystko dzieje się powoli i stopniowo, a czytelnik nie zostaje obrzucony nawałem fabuły już w pierwszym rozdziale.
Chyba wszystko zaskakuje mnie pozytywnie, jeśli mam mówić o fabule i akcji. Opowiadanie przypadło mi do gustu i trzymam kciuki za to, aby ciąg dalszy był równie ciekawy!

*Świat Przedstawiony 18/20
Dwójka głównych bohaterów to zwyczajni młodzi ludzie, którzy przeżyli wiele tragedii w swoim życiu — a każdy z nich inną. Rosalie zamknęła się w sobie po śmierci rodziców; od tej pory nie potrafi również znaleźć swojego miejsca w rodzinie zastępczej. Jest postrachem dla nastolatków w Brantford — i dla starszych od siebie, i dla młodszych. Nie ma przyjaciół, snuje się po ulicach w wolne dni. Charakterystyczną rzeczą w tym wszystkim jest jej relacja z przyszywanym bratem, Jasonem — żeby nie zdradzać szczegółów dla potencjalnych czytelników, powiem tylko tyle, że jest to ciekawa sprawa.
Justin wylądował w psychiatryku, ponieważ zdiagnozowano u niego schizofrenię. Stracił wszystkich przyjaciół, dziewczynę, a nawet rodziców. Słyszy głosy w swojej głowie, które powoli doprowadzają go do obłędu. Wciąż samotny, w końcu zapomina, jak to jest być dla kogoś ważnym. Gdy ucieka z zamkniętej placówki, wszystko się dla niego zmienia. Dociera do dworca kolejowego w Brantford, do peronu trzynastego, gdzie — również w tym samym dniu — przybywa Rosalie, ciągnięta przez ciekawość, ponieważ to tu, na peronie trzynastym, odnotowuje się najwięcej samobójstw.
Właśnie w ten sposób zaczyna się wspólna przygoda dwójki głównych bohaterów, którzy już dwa dni później uciekają razem z miasta w nieznane. Justin, aby zapomnieć o swojej chorobie przy Rose, oraz Rosalie, aby zapomnieć o rodzinie zastępczej i w końcu odnaleźć swoje miejsce w wielkim świecie.
Oprócz tej dwójki, w opowiadaniu pojawiają się postaci drugoplanowe: Jason, adopcyjni rodzice Rose, ludzie z psychiatryka, bezdomny na peronie, przyjaciółka głównej bohaterki oraz dawni znajomi Justina, których znał, zanim trafił do zamkniętej placówki.
Czas akcji nie jest wyraźnie przedstawiony, ale podczas czytania nie jest to odczuwalne. Treść zawiera stosunkowo dużo opisów, lecz nie są one rozwinięte do granic możliwości, a blasku dodatkowo ujmuje im ogrom błędów interpunkcyjnych. Mimo wszystko jakoś poradziłam sobie z wyobrażeniem bohaterów, miejsc czy sytuacji, w których się znaleźli.

*Styl/Dialogi 29/37
Pisanie Collision było dobrym pomysłem, choć najpierw zerknęłabym na zasady interpunkcji, zanim cokolwiek opublikowała — o tym oczywiście przy poprawności.
Zwrotów akcji było kilka i nie potrafiłam przewidzieć ich do końca, co bardzo mnie ucieszyło. Nieprzewidywalność jest dobra, a co najważniejsze: ciekawa! Opowiadanie zaciekawiło mnie dzięki swojej fabule, choć niestety nie udało mi się przebrnąć przez nie płynnie — to za sprawą licznych błędów, które pojawiają się podczas czytania.
Styl autorki jest czysto młodzieżowy, pewnie dlatego, że i ona należy do tej grupy wiekowej. Zasób słownictwa nie jest bogaty w słowa bardziej „dojrzałe”, lecz sądzę, że wystarczający. Urozmaiceniem jej treści w rozdziałach są liczne cytaty — jeden z nich naprawdę mi się spodobał, był autorstwa Stephena Kinga bodajże. Aby zrozumieć tekst Collision, nie trzeba posługiwać się słownikiem.
Dialogi nie wywarły na mnie specjalnego wrażenia, ale nie jestem też nimi zawiedziona. Nie lubię się powtarzać — choć wiem, że robię to już trzeci lub czwarty raz — ale gdyby błędów nie było tak dużo, czytałoby mi się o wiele, wiele lepiej, przez co i dialogi stałyby się ciekawsze, bardziej urozmaicone, a ja przechodziłabym przez nie bez najmniejszego kłopotu, może nawet z przyjemnością! To samo tyczy się oczywiście całej reszty tekstu. W tym przypadku, największą rolę odegrały akcja z fabułą; rozświetlają one blask Collision, mimo iż interpunkcja totalnie go przyćmiła.
W opowiadaniu występuje narracja pierwszoosobowa — raz z perspektywy Justina, a raz z Rosalie. Nigdy się jej nie czepiam; uważam, że autor sam potrafi wybrać dobre rozwiązanie dla swojego tekstu. Jedyne, co może drażnić, to to, że — szczególnie w pierwszych rozdziałach — mieszany był czas teraźniejszy z przeszłym. Potem, od drugiej lub trzeciej notki, było już o niebo lepiej.
Szczerze mówiąc, chyba nie potrafię stwierdzić, czy czytało mi się przyjemnie, czy też nie. W głowie mam wiele myśli „za”, ale pojawiają się też takie, które są zdecydowanie „przeciw”. Gdyby nie było błędów… ale ja się powtarzam!

*Oryginalność 7/7
Gdy oddalam się myślami do ostatnich trzech lat, w których to zaczęłam czytać najwięcej książek i blogów, nie potrafię znaleźć nigdzie czegoś, co byłoby podobne do Collision. Motyw choroby, psychiatryka, problemów — wydaje się trochę mroczny, jednak już po kilku rozdziałach dochodzi do spotkania Justina z Rosalie i zaczyna się prawdziwa, mniej mroczna akcja, a opowiadanie w końcu wtacza się na swój prawowity tor. Mimo że między dwójką głównych bohaterów jeszcze nic się nie dzieje — oprócz głowy Justina oczywiście — sądzę, że niedługo zacznie iskrzyć i Collision stanie się dramatem połączonym z romansem.
Jestem pewna, że autorka nie ściąga swoich pomysłów z książek; dla mnie są naprawdę oryginalne i ciekawe. Najważniejsze w pisaniu i tworzeniu są starania, a w tym przypadku widzę je gołym okiem.


Poprawność 18,5/50
Mówiąc ogólnie o poprawności tekstu, nie jest zbyt dobrze. Ortografia, wraz z innymi błędami, wydaje się być nawet w porządku, ale interpunkcja… Czasami czytałam jakiś akapit w rozdziale i nie było w nim żadnego przecinka, a przydałoby się tam przynajmniej osiem z nich! Błędy bardzo utrudniają czytanie, a wraz z dalszymi rozdziałami wcale ich nie ubywa. Może wypadałoby zapoznać się chociażby z ogólnymi zasadami interpunkcji? To mogłoby przywrócić blask opowiadaniu, które wcale nie byłoby złe, gdyby tak usunąć te wszystkie pomyłki. Radzę najbardziej skupić się na poprawnym zapisie dialogów, przecinkach przed imiesłowami oraz przecinkach ogólnie.

*Ortografia 10/15
Rozdział I
Raz narkotyk, raz jakichś alkohol. = „jakiś”

Rozdział V cz. II
[…]po przekręcane na moim ciele ubranie. = „poprzekręcane”
Decyzję tą podjęliśmy[…] = „tę decyzję”; „tą decyzją”

Rozdział VI
  Przyglądałem się śpiącej towarzyszce już dobre... Kilka minut. = „kilka” z małej litery [to to samo zdanie]

Rozdział VII
Rosalie biegała w te i we wte[…] = „w tę i we w tę” lub „wte i wewte”

*Interpunkcja 0/10
Prolog
[…]cały ten koszmar minął a ja mogę sam podejmować[..] = przecinek przed „a”

Rozdział I
Niektórzy pytają jak dziewczyna taka jak ja, wyglądająca niczym anioł (czujecie ten sarkazm?) może być takim potworem. = przecinek po „pytają” oraz po „anioł”
Justin otwórz te cholerne drzwi! = przecinek po „Justin”
[…]zaciskając wargi cisnąłem żyletką przez łazienkę po czym z impetem otworzyłem drzwi nie zważając na cieknącą po moim ramieniu krew. = przecinek po „wargi”, po „łazienkę”, po „drzwi”
Mózg dobrze funkcjonuje, gdy dusza jest spokojna a za spokój duszy trzeba płacić. = przecinek przed „a”
Zerwałem się na równe nogi po czym schowałem kilka żyletka w różne miejsca. = przecinek przed „po czym”
Widząc, że nikogo nie ma na korytarzu zmarszczyłem lekko brwi i cofnąłem się do pokoju. = przecinek po „korytarzu”
Pukają jakby prosząc o zezwolenie na wejście. = przecinek przed „jakby”
Zamknąłem drzwi i wróciłem na łóżko chowając twarz w dłoniach. = przecinek przed „chowając”
[…]jęknąłem trzymając w zębach dolną wargę. = przecinek przed „trzymając”
Kobieta, która dała mi życie wbijała wzrok w buty nic nie mówiąc. = przecinek po „życie” oraz po „buty”
Justin, to nie jest takie proste kochanie... = przecinek przed „kochanie”

Rozdział V cz. II
Widząc, że jej policzki się rumienią poczułem ogromną satysfakcję z tego, że właśnie przeze mnie tak się dzieje. = przecinek przed „poczułem”
  — Moi rodzice nie żyją.— usłyszałem jej krótką odpowiedź na co przeszły mnie niemiłe dreszcze. = „usłyszałem” z dużej litery; przecinek po „odpowiedź”
[…]zaśmiała się krótko siadając po turecku na ławce. = przecinek przed „siadając”

*Inne błędy 6,5/15
Prolog
[…]że z potwora przeobraziłem się zwykłego faceta. = „w zwykłego faceta”

Rozdział I
Wiem, że ciągle jeszcze warto zmuszac się[…] = „zmuszać”
[…]nie cierpię ojca nadużywającego matkę[…] = proszę?
[…]dobrze wiedziałem, że należao jej się. = „należało”
Niektórzy mówią, że samookaleczanie się jest chorobą. = bez „się”
Cięcie się to dla mnie pożądanie. = bez „się”
Zerwałem się na równe nogi po czym schowałem kilka żyletka w różne miejsca. = „żyletek”
Nie możesz zostawić mnie tu sameg. = „samego”

Rozdział V cz. II
[…]które zawsze skrywał pod swoje łóżko. = „swoim łóżkiem”
[…]spojrzałam w jego stronę przygryzają lekko wargę. = „przygryzając”
Szybko wróciłam do Justin[…] = „Justina”

Rozdział VI
[…]po prostu mnie zostawiła uciekając w ramiona innemu. = „innego”
Później wystarczyło tylko trochę odczekać, by również inny zaczęli[…] = „inni”

Rozdział VII
[…]i dwa pokoje po prawo[…] = „na prawo”
Rzuciłem torbą na łóżko[…] = „torbę”
Po prostu powiedziano mi, że tu nie będę robił sobie krzywdy, że mi pomogł. = a nie przypadkiem „pomogą”?
Widząc, jak jej jabłko Adama porusza się zdenerwowanie[…] = może raczej „nerwowo” lub „w zdenerwowaniu”


*Dodatki 14/15
Blog zawiera aż siedem dodatkowych zakładek. Wszystkie znajdują się w „Menu”:
ü    „O blogu” — podstrona, którą na blogu upodobałam sobie najbardziej, może dlatego, że jest tu mnóstwo przydatnych informacji o opowiadaniu, ciekawa playlista oraz trzy filmy promocyjne (z czego przy pierwszym trochę trzęsłam się ze strachu); wymieniono także sposoby, w jakie można skontaktować się z autorką bloga; a na koniec oczywiście błędy:
— „pojedynczą” a nie „pojedyncza”,
— „Jednak najgorsze w tym wszystkim było to, że to wszystko stopniowo go zabijało.” — powtórzenie,
— „to fanfiction” a nie „ten fanfiction”;
ü    „Bohaterowie” — opisy wydarzeń z życia Rosalie i Justina, ozdobione ilustracjami postaci, gifami i muzyką; w opowiadaniu Justin ma na nazwisko Bieber czy Moon? tu pisze Bieber, a w zwiastunach jest Moon, dlatego pytam, skąd to się wzięło;
ü    „Informuję / Współpracuję”;
ü    „Czytam i polecam”, a tam linki do różnych blogów; ostatnia kropka jest zbędna;
ü    „Linki”, a w nich odnośniki do spisów, zwiastunowni, ocenialni i Internetowego Spisu;
ü    „Spam”;
ü    „Szablon” — przekierowujący do strony Petits Graphiques i postu troublemaker.
Na blogu jest również parę dodatków:
ü    ankieta „czytasz?”;
ü    „menu”;
ü    „info” — czyli co jaki czas pojawiają się rozdziały oraz ostrzeżenie dotyczące treści;
ü    „statystyka” — gratuluję tak dużej liczby!;
ü    „archiwum” — bloggerowy spis treści;
ü    „obserwatorzy”;
ü    oraz na samym dole: „fani igrzysk śmierci!” wraz z prośbą, aby podawać dalej tweet autorki.
Blog zawiera dodatkowe informacje o opowiadaniu, znajdują się one w podstronie „O blogu”. Wszystkie odnośniki i linki działają prawidłowo, są poukładane i wyglądają naprawdę estetycznie, dając poczucie wielkiego ładu na blogu. Nie ma zbędnych zakładek.


Mowa końcowa
Dodatkowe punkty od oceniającej: 2/5 punktów
Na początku chciałabym wspomnieć o dwóch dodatkowych punktach, które przyznałam. Autorka dostała je za ciekawą i oryginalną fabułę, stopniowo rozwijające się i napełniające tajemniczością wątki oraz za nigdy niestojącą w miejscu akcję. Po części również chciałam zachęcić cię, Tiny Drug, do popracowania nad poprawnością swojego tekstu. Wystarczy tylko przeczytać zasady, a potem trochę poćwiczyć i je utrwalić. Zobaczysz, ile razy myślałaś, że przecinek wstawiłaś dobrze, a okazało się, że słownik mówi całkiem co innego! Też przez to przechodziłam, zresztą nadal to robię.
Gratuluję — jeszcze raz — dużej ilości wyświetleń, a co za tym idzie, wspierających czytelników. Zachęcam też do poprawy i życzę powodzenia w dalszej przygodzie z pisaniem! Obyś znalazła w tym swoje miejsce.

Punkty w sumie 158,5/209

Ocena:


ok. 76%, czyli Mocna czwóra!

1 komentarz:

  1. Dziękuję za ocenienie bloga! :) Tego było mi trzeba, jakiegoś wskazania błędów itd. Ale wiedząc ile błędów interpunkcyjnych boję się teraz cokolwiek tu pisać hahaha Mimo wszystko nie spodziewałam się takiego wyniku, naprawdę. Teraz wiem nad czym powinnam popracować i co zmienić. Bardzo dziękuję!

    OdpowiedzUsuń

Poprzednie Notki