Blog: Collision
Oceniająca: Carolle
Autor: Tiny Drug
Pierwsze Wrażenie 21/24
Widząc bloga po raz pierwszy, myślę sobie, że może z tego
wyniknąć albo coś bardzo dobrego, albo coś niekoniecznie oryginalnego —
zważając oczywiście na pierwsze postaci, które zauważam: Justina Biebera z Barbarą
Palvin u boku. Z tego co wiem, modelka ta jest jedną z najczęściej
przypisywanych Justinowi partnerek w opowiadaniach. Dobrze myślę?
Blog prezentuje się naprawdę obiecująco, a szablon dodatkowo
zachęca mnie do czytania. Mam nadzieję, że opowiadanie to będzie dobre — może zachęci mnie do zaczęcia czytania fanfictions o Justinie — a już dawno
chciałam to zrobić. Nigdy nie mogłam trafić na żadne porządne, chociażby od
zewnętrznej strony (szaty graficznej i ogólnego ładu, estetyki), a Collision prezentuje się pod tym
względem wręcz fantastycznie, dlatego trzymam za nie kciuki.
Moje odczucia pozostają pozytywne do końca pierwszych
oględzin bloga, choć lekko dekoncentruje mnie przypięty post o jakże krzykliwym
tytule „!!!ważne!!!”, który, z tego co sprawdziłam, jest już nieaktualny, ponieważ zwycięzcy zostali wyłonieni, a Collision
nie znajduje się wśród nich.
Poniekąd zauważam tu oryginalność autorki. Widzę napis na
nagłówku, który nieco przybliża mi wizję fabuły opowiadania, oraz tytuł,
„Collision”, co w naszym języku oznacza kolizję,
zderzenie, niezgodność lub karambol. Myślę, że autorce chodziło o to
pierwsze, najprostsze tłumaczenie, zarazem też najmądrzejsze i najbliższe słowu
docelowemu. Niezgodność za to kojarzy mi się z czymś o wiele innym.
Adres bloga wygląda prawie tak samo, jak i jego tytuł.
Dodatkiem jest „fanfiction”, które sugeruje nam, że opowiadanie Tiny Drug jest
tworem fanowskim, stworzonym dla wielbicieli Justina Biebera.
W oczy rzuca mi się post, o którym wspomniałam powyżej, oraz
jedna linijka tekstu w „info” (lewa kolumna), mówiąca: „CZYTACIE NA WŁASNĄ
ODPOWIEDZIALNOŚĆ”. Ciekawe, czy opowiadanie naprawdę okaże się takie, hm,
groźne.
Grafika 22/23
Na blogu widzimy szablon wykonany przez troublemaker z Petits Graphiques. Link do PG znalazłam w „Menu”,
ponieważ jest tam osobna podstrona o tytule „Szablon”, przekierowująca właśnie
do owej Szabloniarni. Natomiast autorka szablonu była mi znana już podczas pierwszego
wejścia na „Collision”, kiedy to zauważyłam dość duży, jak na te sprawy, napis
„©troublemaker”, niemalże na środku nagłówka. Sądzę, że psuje to efekt, jaki
daje szablon. Oczywiście nie jest to wina Tiny Drug, ale ja upomniałabym się o
coś takiego. Jakby praw autorskich nie można było zaznaczyć na boku, trochę
rozmazać, „zadymić” lub zrobić cokolwiek innego, trochę mniej drażniącego,
prawda?
Wygląd bloga jest powiązany z jego treścią. Na nagłówku
widzimy Justina, jednego z głównych bohaterów opowiadania, jak i Rosalie, którą
w historii gra Barbara Palvin. Zdjęcia z sesji gwiazd otaczają: dworzec
kolejowy, plama krwi (groźna plama),
jakiś napis — jednak nie wiem, w jakim języku (zastanawiam się nad angielskim,
bo chyba widzę słowo „care”), światła miasta nocą, dwie pary nóg idące czymś
ogrodzonym barierką oraz chłopak siedzący w pustym korytarzu. Powiedziałabym,
że jest nawet trochę mrocznie. Może fabuła opowiadania wiąże się z
psychiatrykiem? Albo jakimiś problemami? A nawet jeśli jest to coś z tych rzeczy, mam
nadzieję, że nie są one przedstawione w najbanalniejszy z możliwych sposobów i
fabuła będzie ciekawa oraz warta czytania.
Na blogu znajduje się kilka dodatków, jednak są to te
najzwyczajniejsze, więc nic szczególnie ciekawego. Najbardziej spodobała mi się
zakładka „O blogu”, jednak o niej rozpiszę się trochę później.
Wybraną czcionkę czyta się przyjemnie, a jej kolor nie
gryzie się z kolorystyką bloga. Wszystko wygląda ładnie, przejrzyście i czysto.
Strona nie jest też przepełniona dodatkami, przez co czytelnikowi nie wydaje
się, że może nie „ogarnąć”, o co chodziło autorce, gdy zamieszczała to
wszystko.
Główna kolumna bloga, ta środkowa, wydaje mi się bardzo
szczupła; przez to nawet jeden rozdział, który widać na stronie głównej, jest
wizualnie dłuższy. Bardzo ciekawy efekt!
Treść 81/92
*Fabuła/Akcja 27/28
Tekst opowiadania jest nadzwyczaj spójny i zgodny, choć
czasami zdarzyły się małe potknięcia, których — oczywiście — trudno jest
uniknąć. W rozdziale trzecim, podczas czytania jednego z przemyśleń Justina,
trafiłam na wypowiedzenie „Seriously?”. Gdy piszemy opowiadanie po polsku,
niech całość będzie po polsku, a wszystkim ułatwi to życie, naprawdę. Rozumiem,
że to takie slangowe słowo, ale nie, w opowiadaniach nie używamy takich trików.
Głównym wątkiem w Collision
jest skierowanie dróg Justina i Rosalie, aby spotkali się i wyruszyli razem
w długą podróż. Bokiem idzie również kilka innych elementów fabuły, takich jak na
przykład ucieczka Justina z psychiatryka czy więź między Rosalie a jej
przyszywanym bratem, Jasonem.
Akcja nigdy nie zwalnia i nie zatrzymuje się w miejscu, więc
nie miałam problemu ze znużeniem podczas czytania, a tekst wcale mi się nie
ciągnął.
Przez fabułę nie przeplata się jakiś schemat, choć czuję, że
Rose i Justin nie raz przyciągną do siebie problemy, znając ich charaktery.
Akcja raczej nie trzyma w napięciu — to pewnie dlatego, że na blogu można
przeczytać jedynie siedem rozdziałów, więc żaden z czytelników nie przywiązał
się jeszcze do bohaterów.
Tematyka bloga, mówiąc szczerze, nie była mi za bardzo znana
od samego początku. Wiedziałam tylko, że czytam fanfiction z udziałem Justina
Biebera, ale czy to będzie horror, dramat czy komedia, niestety nie miałam pojęcia.
Teraz już mogę wyróżnić dwie odnogi tematyki: dramat oraz romans, choć
oczywiście obydwie dopiero rozwijają swoje skrzydła. Podoba mi się to, że
wszystko dzieje się powoli i stopniowo, a czytelnik nie zostaje obrzucony
nawałem fabuły już w pierwszym rozdziale.
Chyba wszystko zaskakuje mnie pozytywnie, jeśli mam mówić o
fabule i akcji. Opowiadanie przypadło mi do gustu i trzymam kciuki za to, aby
ciąg dalszy był równie ciekawy!
*Świat Przedstawiony 18/20
Dwójka głównych bohaterów to zwyczajni młodzi ludzie, którzy
przeżyli wiele tragedii w swoim życiu — a każdy z nich inną. Rosalie zamknęła się w sobie po śmierci
rodziców; od tej pory nie potrafi również znaleźć swojego miejsca w rodzinie
zastępczej. Jest postrachem dla nastolatków w Brantford — i dla starszych od
siebie, i dla młodszych. Nie ma przyjaciół, snuje się po ulicach w wolne dni.
Charakterystyczną rzeczą w tym wszystkim jest jej relacja z przyszywanym
bratem, Jasonem — żeby nie zdradzać szczegółów dla potencjalnych czytelników,
powiem tylko tyle, że jest to ciekawa sprawa.
Justin wylądował
w psychiatryku, ponieważ zdiagnozowano u niego schizofrenię. Stracił wszystkich
przyjaciół, dziewczynę, a nawet rodziców. Słyszy głosy w swojej głowie, które
powoli doprowadzają go do obłędu. Wciąż samotny, w końcu zapomina, jak to jest
być dla kogoś ważnym. Gdy ucieka z zamkniętej placówki, wszystko się dla niego
zmienia. Dociera do dworca kolejowego w Brantford, do peronu trzynastego, gdzie
— również w tym samym dniu — przybywa Rosalie, ciągnięta przez ciekawość,
ponieważ to tu, na peronie trzynastym, odnotowuje się najwięcej samobójstw.
Właśnie w ten sposób zaczyna się wspólna przygoda dwójki
głównych bohaterów, którzy już dwa dni później uciekają razem z miasta w
nieznane. Justin, aby zapomnieć o swojej chorobie przy Rose, oraz Rosalie, aby
zapomnieć o rodzinie zastępczej i w końcu odnaleźć swoje miejsce w wielkim
świecie.
Oprócz tej dwójki, w opowiadaniu pojawiają się postaci
drugoplanowe: Jason, adopcyjni rodzice Rose, ludzie z psychiatryka, bezdomny na
peronie, przyjaciółka głównej bohaterki oraz dawni znajomi Justina, których
znał, zanim trafił do zamkniętej placówki.
Czas akcji nie jest wyraźnie przedstawiony, ale podczas
czytania nie jest to odczuwalne. Treść zawiera stosunkowo dużo opisów, lecz nie
są one rozwinięte do granic możliwości, a blasku dodatkowo ujmuje im ogrom
błędów interpunkcyjnych. Mimo wszystko jakoś poradziłam sobie z wyobrażeniem bohaterów, miejsc czy sytuacji, w których się znaleźli.
*Styl/Dialogi 29/37
Pisanie Collision było
dobrym pomysłem, choć najpierw zerknęłabym na zasady interpunkcji, zanim
cokolwiek opublikowała — o tym oczywiście przy poprawności.
Zwrotów akcji było kilka i nie potrafiłam przewidzieć ich do
końca, co bardzo mnie ucieszyło. Nieprzewidywalność jest dobra, a co
najważniejsze: ciekawa! Opowiadanie zaciekawiło mnie dzięki swojej fabule, choć
niestety nie udało mi się przebrnąć przez nie płynnie — to za sprawą licznych
błędów, które pojawiają się podczas czytania.
Styl autorki jest czysto młodzieżowy, pewnie dlatego, że i
ona należy do tej grupy wiekowej. Zasób słownictwa nie jest bogaty w słowa
bardziej „dojrzałe”, lecz sądzę, że wystarczający. Urozmaiceniem jej treści w
rozdziałach są liczne cytaty — jeden z nich naprawdę mi się spodobał, był
autorstwa Stephena Kinga bodajże. Aby zrozumieć tekst Collision, nie trzeba posługiwać się słownikiem.
Dialogi nie wywarły na mnie specjalnego wrażenia, ale nie
jestem też nimi zawiedziona. Nie lubię się powtarzać — choć wiem, że robię to
już trzeci lub czwarty raz — ale gdyby błędów nie było tak dużo, czytałoby mi
się o wiele, wiele lepiej, przez co i dialogi stałyby się ciekawsze, bardziej
urozmaicone, a ja przechodziłabym przez nie bez najmniejszego kłopotu, może
nawet z przyjemnością! To samo tyczy się oczywiście całej reszty tekstu. W tym
przypadku, największą rolę odegrały akcja z fabułą; rozświetlają one blask Collision, mimo iż interpunkcja
totalnie go przyćmiła.
W opowiadaniu występuje narracja pierwszoosobowa — raz z
perspektywy Justina, a raz z Rosalie. Nigdy się jej nie czepiam; uważam, że
autor sam potrafi wybrać dobre rozwiązanie dla swojego tekstu. Jedyne, co może
drażnić, to to, że — szczególnie w pierwszych rozdziałach — mieszany był czas
teraźniejszy z przeszłym. Potem, od drugiej lub trzeciej notki, było już o
niebo lepiej.
Szczerze mówiąc, chyba nie potrafię stwierdzić, czy czytało
mi się przyjemnie, czy też nie. W głowie mam wiele myśli „za”, ale pojawiają
się też takie, które są zdecydowanie „przeciw”. Gdyby nie było błędów… ale ja się powtarzam!
*Oryginalność 7/7
Gdy oddalam się myślami do ostatnich trzech lat, w których
to zaczęłam czytać najwięcej książek i blogów, nie potrafię znaleźć nigdzie
czegoś, co byłoby podobne do Collision.
Motyw choroby, psychiatryka, problemów — wydaje się trochę mroczny, jednak już
po kilku rozdziałach dochodzi do spotkania Justina z Rosalie i zaczyna się
prawdziwa, mniej mroczna akcja, a opowiadanie w końcu wtacza się na swój prawowity tor. Mimo że między
dwójką głównych bohaterów jeszcze nic się nie dzieje — oprócz głowy Justina oczywiście
— sądzę, że niedługo zacznie iskrzyć i Collision
stanie się dramatem połączonym z romansem.
Jestem pewna, że autorka nie ściąga swoich pomysłów z
książek; dla mnie są naprawdę oryginalne i ciekawe. Najważniejsze w pisaniu i
tworzeniu są starania, a w tym przypadku widzę je gołym okiem.
Poprawność 18,5/50
Mówiąc ogólnie o poprawności tekstu, nie jest zbyt dobrze.
Ortografia, wraz z innymi błędami, wydaje się być nawet w porządku, ale interpunkcja…
Czasami czytałam jakiś akapit w rozdziale i nie było w nim żadnego przecinka, a
przydałoby się tam przynajmniej osiem z nich! Błędy bardzo utrudniają czytanie,
a wraz z dalszymi rozdziałami wcale ich nie ubywa. Może wypadałoby zapoznać się chociażby z ogólnymi zasadami interpunkcji? To mogłoby przywrócić blask opowiadaniu,
które wcale nie byłoby złe, gdyby tak usunąć te wszystkie pomyłki. Radzę
najbardziej skupić się na poprawnym zapisie dialogów, przecinkach przed
imiesłowami oraz przecinkach ogólnie.
*Ortografia 10/15
Rozdział I
Raz narkotyk, raz jakichś alkohol. = „jakiś”
Rozdział V cz. II
[…]po przekręcane na moim ciele ubranie. = „poprzekręcane”
Decyzję tą podjęliśmy[…] = „tę decyzję”; „tą decyzją”
Rozdział VI
Przyglądałem się
śpiącej towarzyszce już dobre... Kilka minut. = „kilka” z małej litery [to to
samo zdanie]
Rozdział VII
Rosalie biegała w te i we wte[…] = „w tę i we w tę” lub „wte
i wewte”
*Interpunkcja 0/10
Prolog
[…]cały ten koszmar minął a ja mogę sam
podejmować[..] = przecinek przed „a”
Rozdział
I
Niektórzy pytają jak dziewczyna taka jak
ja, wyglądająca niczym anioł (czujecie ten sarkazm?) może być takim potworem. =
przecinek po „pytają” oraz po „anioł”
Justin otwórz te cholerne drzwi! =
przecinek po „Justin”
[…]zaciskając wargi cisnąłem żyletką
przez łazienkę po czym z impetem otworzyłem drzwi nie zważając na cieknącą po
moim ramieniu krew. = przecinek po „wargi”, po „łazienkę”, po „drzwi”
Mózg dobrze funkcjonuje, gdy dusza jest
spokojna a za spokój duszy trzeba płacić. = przecinek przed „a”
Zerwałem się na równe nogi po czym
schowałem kilka żyletka w różne miejsca. = przecinek przed „po czym”
Widząc, że nikogo nie ma na korytarzu
zmarszczyłem lekko brwi i cofnąłem się do pokoju. = przecinek po „korytarzu”
Pukają jakby prosząc o zezwolenie na
wejście. = przecinek przed „jakby”
Zamknąłem drzwi i wróciłem na łóżko
chowając twarz w dłoniach. = przecinek przed „chowając”
[…]jęknąłem trzymając w zębach dolną
wargę. = przecinek przed „trzymając”
Kobieta, która dała mi życie wbijała
wzrok w buty nic nie mówiąc. = przecinek po „życie” oraz po „buty”
Justin, to nie jest takie proste
kochanie... = przecinek przed „kochanie”
Rozdział
V cz. II
Widząc, że jej policzki się rumienią
poczułem ogromną satysfakcję z tego, że właśnie przeze mnie tak się dzieje. =
przecinek przed „poczułem”
—
Moi rodzice nie żyją.— usłyszałem jej krótką odpowiedź na co przeszły mnie
niemiłe dreszcze. = „usłyszałem” z dużej litery; przecinek po „odpowiedź”
[…]zaśmiała się krótko siadając po
turecku na ławce. = przecinek przed „siadając”
*Inne
błędy 6,5/15
Prolog
[…]że z potwora przeobraziłem się zwykłego faceta. = „w zwykłego faceta”
Rozdział
I
Wiem, że ciągle jeszcze warto zmuszac
się[…] = „zmuszać”
[…]nie cierpię ojca nadużywającego matkę[…]
= proszę?
[…]dobrze wiedziałem, że należao
jej się. = „należało”
Niektórzy mówią, że samookaleczanie się jest
chorobą. = bez „się”
Cięcie się to dla mnie pożądanie. = bez
„się”
Zerwałem się na równe nogi po czym
schowałem kilka żyletka
w różne miejsca. = „żyletek”
Nie możesz zostawić mnie tu sameg. =
„samego”
Rozdział
V cz. II
[…]które zawsze skrywał pod swoje łóżko.
= „swoim łóżkiem”
[…]spojrzałam w jego stronę przygryzają lekko wargę. = „przygryzając”
Szybko wróciłam do Justin[…] = „Justina”
Rozdział
VI
[…]po prostu mnie zostawiła uciekając w
ramiona innemu.
= „innego”
Później wystarczyło tylko trochę
odczekać, by również inny zaczęli[…] = „inni”
Rozdział
VII
[…]i dwa pokoje po prawo[…] = „na prawo”
Rzuciłem torbą na łóżko[…] = „torbę”
Po prostu powiedziano mi, że tu nie będę
robił sobie krzywdy, że mi pomogł. = a nie przypadkiem „pomogą”?
Widząc, jak jej jabłko Adama porusza się zdenerwowanie[…]
= może raczej „nerwowo” lub „w zdenerwowaniu”
*Dodatki
14/15
Blog zawiera aż siedem
dodatkowych zakładek. Wszystkie znajdują się w „Menu”:
ü
„O blogu” — podstrona, którą na blogu upodobałam
sobie najbardziej, może dlatego, że jest tu mnóstwo przydatnych informacji o
opowiadaniu, ciekawa playlista oraz trzy filmy promocyjne (z czego przy
pierwszym trochę trzęsłam się ze strachu); wymieniono także sposoby, w jakie
można skontaktować się z autorką bloga; a na koniec oczywiście błędy:
— „pojedynczą” a nie
„pojedyncza”,
— „Jednak najgorsze w tym
wszystkim było to, że to wszystko stopniowo go zabijało.” — powtórzenie,
— „to fanfiction” a nie „ten
fanfiction”;
ü
„Bohaterowie” — opisy wydarzeń z życia Rosalie i
Justina, ozdobione ilustracjami postaci, gifami i muzyką; w opowiadaniu Justin
ma na nazwisko Bieber czy Moon? tu pisze Bieber, a w zwiastunach jest Moon,
dlatego pytam, skąd to się wzięło;
ü
„Informuję / Współpracuję”;
ü
„Czytam i polecam”, a tam linki do różnych
blogów; ostatnia kropka jest zbędna;
ü
„Linki”, a w nich odnośniki do spisów,
zwiastunowni, ocenialni i Internetowego Spisu;
ü
„Spam”;
ü
„Szablon” — przekierowujący do strony Petits
Graphiques i postu troublemaker.
Na blogu jest również parę dodatków:
ü
ankieta „czytasz?”;
ü
„menu”;
ü
„info” — czyli co jaki czas pojawiają się
rozdziały oraz ostrzeżenie dotyczące treści;
ü
„statystyka” — gratuluję tak dużej liczby!;
ü
„archiwum” — bloggerowy spis treści;
ü
„obserwatorzy”;
ü
oraz na samym dole: „fani igrzysk śmierci!” wraz
z prośbą, aby podawać dalej tweet autorki.
Blog zawiera dodatkowe informacje
o opowiadaniu, znajdują się one w podstronie „O blogu”. Wszystkie odnośniki i
linki działają prawidłowo, są poukładane i wyglądają naprawdę estetycznie,
dając poczucie wielkiego ładu na blogu. Nie ma zbędnych zakładek.
Mowa
końcowa
Dodatkowe
punkty od oceniającej: 2/5 punktów
Na początku chciałabym wspomnieć o dwóch
dodatkowych punktach, które przyznałam. Autorka dostała je za ciekawą i
oryginalną fabułę, stopniowo rozwijające się i napełniające tajemniczością
wątki oraz za nigdy niestojącą w miejscu akcję. Po części również chciałam
zachęcić cię, Tiny Drug, do popracowania nad poprawnością swojego tekstu.
Wystarczy tylko przeczytać zasady, a potem trochę poćwiczyć i je utrwalić. Zobaczysz, ile razy
myślałaś, że przecinek wstawiłaś dobrze, a okazało się, że słownik mówi całkiem
co innego! Też przez to przechodziłam, zresztą nadal to robię.
Gratuluję — jeszcze raz — dużej ilości
wyświetleń, a co za tym idzie, wspierających czytelników. Zachęcam też do
poprawy i życzę powodzenia w dalszej przygodzie z pisaniem! Obyś znalazła w tym
swoje miejsce.
Punkty w sumie 158,5/209
Ocena:
ok. 76%,
czyli Mocna czwóra!
Dziękuję za ocenienie bloga! :) Tego było mi trzeba, jakiegoś wskazania błędów itd. Ale wiedząc ile błędów interpunkcyjnych boję się teraz cokolwiek tu pisać hahaha Mimo wszystko nie spodziewałam się takiego wyniku, naprawdę. Teraz wiem nad czym powinnam popracować i co zmienić. Bardzo dziękuję!
OdpowiedzUsuń