niedziela, 1 lutego 2015

Ocena #025

Oceniająca: Carolle
Autor: Lexi E.


„Potrzebuję dawki świeżego powietrza, więc decyduję się na spacer ulicami tętniącego życiem Manhattanu. Jak zawsze atakuje on zmysły bezpardonowo i ze wszystkich stron. Odór spalin miesza się z niewiele lepszą wonią jedzenia z ulicznych wózków. Krzyki handlujących walczą o lepsze miejsca z instrumentami ulicznych grajków. Fascynujący i jednocześnie straszny w swej różnorodności korowód twarzy, stylów i akcentów, przytłaczające architektoniczne cuda - to właśnie Nowy Jork.”
— Nine / Who is laughing now?, make-me-heart-attack.blogspot.com


Pierwsze Wrażenie 22/24
Kiedy pierwszy raz weszłam na bloga, a było to wtedy, gdy przyjmowałam zamówienie na ocenę, od razu pomyślałam sobie: „dobra robota!” Przez ostatni miesiąc swojego zdania nie zmieniłam, mam nadzieję, że już tak pozostanie. Na blogu panuje estetyka, a szablon jest prześliczny — szczególnie podobają mi się w nim wzorki wokół nagłówka i wzdłuż postów. Wszystko wygląda ładnie i jest poukładane, w dodatku — dla uzupełnienia — każdą z notek ozdabia gif, a w podstronach da się zauważyć sygnatury. Zresztą, co tu dużo mówić, prace dziewczyn z Szablonownicy zawsze mi się podobały.
Wygląd bloga zadowala mnie w każdym calu, dlatego nie widzę żadnych przeszkód przez zaczęciem czytania. Opowiadanie You make me heart attack będzie romansem, więc z niecierpliwością czekam, aby dowiedzieć się, czy treść bloga jest tak samo dobra jak jego szata graficzna.
Oryginalność autorki widać praktycznie we wszystkim: w szablonie, w dodatkach, w ozdobnikach, w tytułach, w sposobie, w jakim prezentują się posty pod nazwą „Chapters” w Menu. Adres bloga, make-me-heart-attack, jak i bardzo podobny do niego tytuł opowiadania, podsuwają mi na myśl piosenkę Demi Lovato, „Heart Attack”. Natomiast Ashley Benson, która pojawia się na nagłówku, przypomina mi serial „Pretty Little Liars” albo film „Spring Breakers”. To mogłoby być ciekawe połączenie!
W oczy rzuca się długość bloga: gdy przewijam stronę główną w dół, zdaje się ciągnąć bez końca. Sądzę, że jeden lub dwa rozdziały powinny na niej wystarczyć, więc można by tę stronę skrócić — żeby nie psuć całego ładu, który panuje na blogu.
W prawej kolumnie, praktycznie u samego jej dołu, widzę dużą przerwę między „Oceną” a „Spisem”. Nie wiem, czy taki był zamiar autorki, czy może coś tam jest, a mnie się po prostu nie wyświetla, ale sprawdzić tego nie zaszkodzi, prawda?


Grafika 21/23
Blog posiada szablon; tak jak już wspominałam, jest naprawdę śliczny. Na nagłówku widzimy Ashley Benson i jakiegoś mężczyznę przy jej boku, ale nie jestem pewna, czy to na pewno Jamie Dornan. Nie jest do niego podobny. Owa dwójka aktorów to odtwórcy ról postaci opowiadania — Anastasii i Christiana. Wokół bohaterów da się zauważyć rzekę, zamek oraz schody; ponadto wszystko ozdabiają bukiety czerwonych kwiatów (to róże?). Cały blog utrzymany jest w podobnej kolorystyce: szare odcienie przeplata żywa czerwień, a mnie podoba się to połączenie!
Na stronie udaje mi się wyróżnić kilka ciekawych dodatków. Pierwszym z nich jest „Menu”, nie tyle ciekawe, co bogate. Znajdziemy tam dużo informacji, zwiastuny, ilustracje — wszystko, czego można wymagać od takiego bloga. Mam tylko jedno zastrzeżenie: dlaczego tytuły podstron są w języku angielskim? Rozumiem, że to takie uniwersalne, fajne i nowoczesne — sama kiedyś tak robiłam — ale można mi wierzyć, że gdy bloga piszemy po polsku, to już lepiej, żeby wszystko zostało napisane w tym języku. Kolejnym ciekawym dodatkiem są na pewno „Nowości”, czego nie spotykam aż tak często na blogach, jakbym tego wymagała, oraz „Informacje” — ważne wiadomości do czytelników napisane krótko, zwięźle i na temat.
Czerwony jest dość niezwykłym kolorem na czcionkę do dłuższych tekstów. W tym wypadku nie wygląda źle, ale też nie zachwyca. Może warto spróbować czarnego?
Szata graficzna nie przeszkadza w czytaniu (prawie — patrz jedno zdanie wyżej), kolorystyka jest przyjemna, a wszystko — łącznie z postami, podstronami i dodatkami — wygląda estetycznie. Na stronie jest wystarczająca ilość dodatków: ani ich tu za dużo, ani za mało; po prostu w sam raz.
Wygląd bloga ma odzwierciedlenie w treści opowiadania i uwodzi, mam nadzieję, nie tylko mnie. Jest oryginalny i wyjątkowy, co sprawia, że nawet tekst opowiadania czyta się przyjemniej.
Bardzo podobają mi się też tytuły rozdziałów i to, w jaki sposób się prezentują. Wygląd postów mogą psuć jedynie gify, na które czytelnik natrafia podczas czytania. Sądzę, że psują efekt opowiadania i są niepotrzebne. Zwracając jeszcze uwagę na cytaty widniejące na początku każdego rozdziału: dobrze byłoby zakańczać zdania kropkami i brać je w cudzysłów — nie kropki, tylko całe myśli.


Treść 88/92
*Fabuła/Akcja 24/28
Tekst opowiadania jest spójny, choć natrafiłam na parę niezgodności. Oto kilka z nich:
— Po pierwsze, w rozdziale drugim czytamy taką oto wypowiedź: „Nie traktuje mnie jak równą sobie. Nie jak sekretarkę, podwładną czy kogoś gorszego.” Jedno zdanie wyklucza drugie. Nie powinno być przypadkiem: „traktuje mnie jak równą sobie” zamiast „nie traktuje[…]”?
— Po drugie, również w rozdziale drugim, natykam się na wypowiedź: „To odświeża pomysł”. Z kontekstu, jak i z poprawności zresztą też, wynika, że powinno być napisane „odświeża umysł”, a nie „pomysł”.
— Po trzecie, w rozdziale trzecim Ana kilka razy określa słów opisujących więź między Christianem a Rebeccą, raz mówiąc, że jest ona jego „dziewczyną”, a raz, że „narzeczoną”. Jeśli autorka chciała użyć „narzeczonej” jako synonimu do „dziewczyny” to nie, nie może tak być. W takim wypadku zostaje nam przykładowo „partnerka”.
Poza powyższymi przykładami nie natrafiłam na inne niezgodności, które mogłyby rzucać się w oczy. Tekst jest ciekawy, czyta się go szybko, przyjemnie i płynnie. To aż niemożliwe, żebym w jednej chwili zaczynała rozdział dziewiąty, a już w następnej go kończyła. Czas przy „You make me heart attack” zleciał mi bardzo, bardzo szybko!
Wątków w opowiadaniu jest naprawdę dużo, a czytelnik poznaje całkiem sporo różnych postaci — czasami można się w tym pogubić! A skoro już o gubieniu mowa, szczególnie pierwszy akapit z rozdziału pierwszego jest dla mnie totalną gmatwaniną. Nawet teraz, kiedy jestem już po dziewięciu notkach, nadal nie mam pojęcia — choć domyślam się — co Brody zrobił Anie. Może trzeba byłoby to w końcu wyjaśnić? Jesteśmy przy dziesiątce, a temat ten wciąż jest poruszany; mówi się, że Ana bardzo cierpi przez Brody’iego i nienawidzi go, a czytelnicy nie mają pojęcia dlaczego. To trochę frustruje.
Akcja opowiadania nigdy nie stoi w miejscu i nie przeplata się przez nią żaden schemat; wszystko jest świeże i oryginalne. Napięcie pojawiało się we mnie od czasu do czasu, szczególnie przy scenach z Gregiem — jak ja nie cierpię tego gościa! — ale znów tak często to nie było.
W zgłoszeniu autorka napisała mi, iż opowiadanie „You make me heart attack” jest romansem. W podstronie „About my blog” dowiedziałam się, że jest to dodatkowo dramat. No cóż, po przeczytaniu pierwszych dziesięciu notek jestem skłonna, żeby nazwać treść dramatem. Ale romans? Chris i Ana nawet nie flirtują, to raczej coś między flirtem a przyjacielskimi rozmowami. Anie podoba się Chris i mam wrażenie, że Ana Chrisowi również, ale on ma dziewczynę (czy narzeczoną?), wciąż ją ma. Relacja między głównymi bohaterowi zacieśnia się, fakt, ale praktycznie tego nie widać. Sądzę, że już najwyższy czas, aby wprowadzić wątek miłosny do tego romansu, którego na razie — niestety — romansem nazwać nie mogę.
Podsumowując najdłuższy w mojej „karierze” opis fabuły i akcji, napomknę jeszcze, że zadowala mnie ona — fabuła, chociaż akcja również — prawie w każdym calu. Jest wprost świetna dla młodych ludzi!

*Świat Przedstawiony 20/20
W opowiadaniu autorka wykreowała dużo postaci, co w pewnym sensie ubarwiło całą treść i nadało jej wielu wątków, świeżości i ciekawej akcji. Głównymi bohaterami są z pewnością Anastasia Crawford oraz Christian Brewer. W postać Any wcieliła się Ashley Benson, a w Chrisa znany z filmu „50 twarzy Greya” Jamie Dornan. Choć udało mi się poznać charaktery obu bohaterów, sposób ich zachowywania się i umiejętności, autorka nie wspomniała zbyt dużo razy o ich wyglądzie zewnętrznym. Gdybym nie znała aktorów, którzy wcielają się w role Any i Chrisa, nie wiem, czy wiedziałabym chociażby jakie kolory włosów mają. Trzeba sobie zapamiętać, że nawet, jeśli nasi bohaterowie (albo raczej ich odzwierciedlenia w wyglądzie zewnętrznym) chodzą po tym świecie, są na szablonie oraz gifach podczas treści, i tak powinniśmy opisać ich w naszym tworze. W książce nigdy nie ma podstrony „bohaterowie” ani obrazków postaci, prawda? Trzeba dodać coś więcej od siebie; oczywiście nie wszystko, bo już trochę tego w treści jest.
Anastasia to dziewczyna, która wiele przeszła w swoim życiu, zmaga się z problemami tak ciężkimi, że nawet jej przyjaciółka zna jedynie małą część prawdy. Jest skryta i cicha, czasami też niedostępna i nieśmiała. Zawsze wątpi w to, czy cokolwiek jej się uda, choć stara się poskramiać takie uczucia. Walczy o swoje, nie pozwala się wyzyskiwać i wyzywać. Czasami pojawia się w barach i klubach, choć preferuje zacisze swojego mieszkania. Ma bardzo dobry kontakt ze swoim szefem, Christianem.
Christian określany jest jako „duże dziecko”. Mimo iż został właścicielem wielkiej korporacji, nie traci głowy, wciąż jest miły i wdzięczny za to, co ma. Wyjawia o wiele więcej ludzkich uczuć niż większość tak wysoko postawionych w hierarchii biznesowej pracodawców. Onieśmielający, wiecznie uśmiechnięty, sarkastyczny. Zawsze dostaje to, czego chce; ma dziewczynę, choć daje wyraźne znaki, iż między nimi nie jest zbyt dobrze. Skacze z wysokości; jego współpracownikiem, podzielającym pasję Christiana, jest Dylan; dogadują się jak mało kto.
Oprócz Any i Chrisa, w treści pojawiają się także: Clarie, Stella, Vanessa, Dylan, Brody, Alison, Henry, Ariana, Rebecca oraz kilku innych bohaterów. Są to postaci drugoplanowe, niektóre nawet epizodyczne, choć w opowiadaniu pojawia się dużo wątków, w których grają oni główne role.
Występuje narracja pierwszoosobowa z perspektywy Any. Opowiadanie pisane jest w czasie teraźniejszym. Podczas treści występuje naprawdę sporo opisów, są one dokładne, bogate w barwne słownictwo i pojawiają się często. W dużej mierze pokazują mi pogląd autorki na sytuacje, bohaterów i miejsca, w których toczy się akcja. Szczególnie upodobałam sobie wewnętrzne monologi Any, są naprawdę interesujące i dają wspaniałe efekty!

*Styl/Dialogi 37/37
Napisanie tego opowiadania było bez dwóch zdań świetnym pomysłem. Wartka akcja, wiele wątków, fabuła rozwijająca się na jeden z najlepszych, jakie autorka mogła wymyślić, sposobów — po prostu miód!
W treści nie natrafiłam się na wiele nieprzewidywalnych zwrotów akcji, choć wcale nie odczułam ich braku. Opowiadanie nie jest zdane na jedno, określone zakończenie — przecież wszystko może się wydarzyć, lecz to, jak autorka przedstawia stan rzeczy, jasno przedstawia nam niektóre treści, na przykład nieunikniony związek Christiana i Any.
Utwór zaciekawił mnie jak żaden inny, przeczytałam wszystko bardzo szybko i chętnie wróciłabym do niego jeszcze nie raz. Rozdziały są dość długie i przekazują masę informacji, lecz mijają w takim tempie, jakbym czytała je w minutę. W rzeczywistości wahało się to od pięciu do dziesięciu minut, czasami więcej.
Styl autorki jest dość charakterystyczny. Widać wyraźnie, że swoje opowiadanie kieruje do młodzieży; używa typowego dla młodych osób słownictwa — choć przyznaję, że jest ono naprawdę barwne, aż z chęcią zawarłam dowód na początku oceny. Do zrozumienia tekstu nie musiałam pomagać sobie słownikiem.
Dialogi są małymi przerywnikami między opisami, sprawiają, że opowiadanie staje się bardziej interesujące, czasami też rozśmieszają albo wprowadzają w tak zwaną „ciszę przed burzą”. Odebrałam je bardzo pozytywnie.
Tak jak już wspominałam powyżej, opowiadanie czytało mi się przyjemnie i szybko. Z chęcią zapoznałabym się z następnymi dziesięcioma rozdziałami.

*Oryginalność 7/7
Autorka przyznaje, że częściową inspiracją „You make me heart attack” była trylogia „Pięćdziesiąt odcieni”. Rzeczywiście, Jamie wcielający się w rolę Christiana, imiona bohaterów, zwiastun zapowiadający dalszą fabułę oraz muzyka mu towarzysząca, początek opowiadania — szczególnie postać Christiana jako bogatego człowieka i jednocześnie właściciela jednej z wielkich korporacji, mogą przypominać nam trylogię E. L. James, jednak są to jedynie małe szczegóły. Praktycznie całe opowiadanie jest pomysłem autorki, oryginalnym i niepowtarzalnym, a inspirować się przecież można, prawda? Fabuła jest w stu procentach autentyczna i zgodzi się ze mną osoba, która nie czytała trylogii „Pięćdziesiąt odcieni”, jak i ta, która to zrobiła. Dlatego też sądzę, że z czystym sercem przyznaję tyle punktów, ile opowiadaniu się należy.


Poprawność 10/50
Skłamałabym mówiąc, że błędów jest mało, oraz że nie przeszkadzają podczas czytania. W rzeczywistości bardzo psują efekt, jaki daje opowiadanie w formie samej treści i jej przekazu.
Jeśli chodzi o ortografię, jest problem z pisaniem końcówki „ę”, gdy mówi się w 1 os. l poj., z partykułą „nie”, oraz z odróżnianiem „tą” od „tę”. Przenosząc się do interpunkcji, zwróciłabym uwagę na to, jak poprawnie pisać dialogi, ponieważ czasami wkradały się do nich małe błędy; zerknąć również na pisownię wyrażeń tj. „chyba że” czy „tyle że”, oraz na pisownię przecinków ogólnie.
Na samym końcu wypisałam wszystkie powtórzenia, wyrazy ze „ zjedzonymi” literkami i niezrozumiałe zdania.

*Ortografia 4/15
One / Fall in love with that moment
Nie koniecznie podoba mi się, gdy jakiś[…] = „niekoniecznie” [„nie” z przysłówkami w stopniu równym piszemy łącznie]
[…]jest pewny siebie i w ogóle nie spięty. = „niespięty” [„nie” z przymiotnikami w stopniu równym piszemy łącznie]

Seven / Too much love can hurt you
Chyba, że Stella wybrała tą samą kawiarnię co my[…] = „tę kawiarnię”; „tą kawiarnią”
Wspominała kiedyś, że nie specjalnie darzy[…] = „niespecjalnie”
Parskam śmiechem, czym go zaskakuje. = „zaskakuję” [„ę” na końcu, gdy mówimy w 1 os. l. poj.]
Gdyby jakiś mężczyzna zobaczyłby tą fotografię[…] = „tą fotografią”; „tę fotografię”
[…]nic nie wartym śmieciem. = „niewartym”

Eight / My own guardian
Nie powinnam wychodzić z domu i zostawiać Arianę samą. = „Ariany samej” [zostawiać (kogo? czego? Ariany]
[…]nie specjalnie za nią przepadam. = „niespecjalnie”

Nine / Who is laughing now?
[…]nic nie znaczącą podwładną[…] = „nieznaczącą”
Dlaczego nie może dać mi spokój? = „spokoju”; co jak co, ale wyrazy odmieniamy

*Interpunkcja 1/10
One / Fall in love with that moment
- Kiedyś mi podziękujesz, kochanie – nawet nie zliczyłam, ile razy słyszałam[…] = kropka po „kochanie”; „nawet” z dużej litery, początek zdania
Na szczęście, nie muszę zaczynać. = zbędny przecinek
Nie to, co ja. = zbędny przecinek

Seven / Too much love can hurt you
[…]no chyba, że codzienną kawę można nazwać posiłkiem. = zbędny przecinek
Chyba, że Stella wybrała tą samą kawiarnię co my[…] = zbędny przecinek
[…]skoro nie ma ani Chrisa, ani Dylana myślicie, że mieliby coś przeciwko temu[…] = przecinek przed „myślicie”
Nie jestem specjalną fanką filmów akcji, no chyba, że mowa tu[…] = zbędny przecinek przed „że”
Wiem tyle, że jest ona najgorszą produkcją[…] = zbędny przecinek
Bez tego temu dupkowi ujdzie to na sucho[…] = przecinek przed „temu”

Eight / My own guardian
Muszę jeszcze złapać Erica zanim wyśle umowę[…] = przecinek przed „zanim”

Nine / Who is laughing now?
Ma kruczoczarne włosy sięgające do ramion okalające jego dość zmizerniałą twarz. = przecinek przed „okalające”
Gdy dochodzi dwudziesta druga żadna z nas nie ma ochoty na powrót do domu. = przecinek przed „żadna”
Obawiam się tylko, że data mojej nieobecności w Nowym Jorku, może pokrywać się z wizytą Toby'ego i matki. = zbędny przecinek przed „może”
- Dostał jakiś telefon i musiał szybko wracać - z dnia na dzień kłamstwo przychodzi mi coraz łatwiej. = kropka po „wracać”; „z” z dużej litery, to początek zdania
Na pewno Christian się dowie… a skoro tak to jakimś cudem sprawi, że mu wszystko wyśpiewam. = przecinek przed „to”
Odkładając telefon na biurko od razu przekazuje mi ważną informację. = przecinek przed „od razu”

*Inne błędy 0,5/15
Prologue / We can do everything but... alone
Na te pytania już nigdy nie poznam odpowiedzi. Życie nigdy nie stało w miejscu, zawsze coś się działo. Raz było dobrze, raz źle, ale ja nigdy nie zrażałam[…] = powtórzenie — 3x „nigdy”

One / Fall in love with that moment
Mimo że kobieta nigdy schodzi na jego temat podczas wspólnych rozmów[…] = a nie „nigdy nie schodzi”?
[…]zawiadamia kobieta przed swojemu szefowi i pozwala mi wejść do pomieszczenia. = nie za bardzo rozumiem

Seven / Too much love can hurt you
Po wejściu do budynku od razu się rozstajemy. Do szatyna od razu doskakuje[…] = powtórzenie — 2x „od razu”
Gdyby jakiś mężczyzna zobaczyłby tą fotografię[…] = „zobaczył”
Słyszę, że podciąga nosem. = „pociąga”
To co, ze był pijany[…] = „że”
Co jeśli jutro znowu będzie pijany, przyjdzie i to powtórzy. = znak zapytania na końcu
Nie mogę zrobić nic wiele[…] = „nic więcej” albo samo „wiele”
Mam nadzieję, że to pierwszy i ostatni raz, kiedy ta przez niego płaczę. = „płacze”
Wpełzam kołdrę i nakrywam się nią cała. = „wpełzam pod kołdrę”

Eight / My own guardian
Prawdopodobnie dzisiaj również nie będzie miał ze mnie żadnego pożytku. Będę cały czas myślami gdzie indziej. = powtórzenie — „będzie”; „będę”
Problem tkwi w tym, że nie chcę mi się słuchać o Stelli[…] = „chce”
Widzę, że nie tylko mi napsuł trochę krwi. = „mnie”
Och, co bym dała, żeby mój ukochany był w połowie taki jak Christian Brewer. = „ile”
Mi tych cech brakuje. = „mnie”
Nikt nas nie zauważa, a to dość dziwne, gdyż na ulicy co chwila mijają nas ludzie. = powtórzenie — 2x „nas”
[…]ma za pół godziny swoje ostatnie dzisiaj spotkanie. = lepiej będzie brzmiało: „ma za pół godziny ostatnie spotkanie na dzisiaj”
Przyciąga mnie do siebie jaką niewidzialną siłą[…] = „z jakąś”
Nie zakrada się tak! = „zakradaj”

Nine / Who is laughing now?
Na dodatek [Alison] ją naśladuję i robi tą specjalną minę, która zawsze zwiastowała dla mnie kłopoty. = „naśladuje”
Krzyki handlująch walczą o lepsze miejsca[…] = „handlujących”
Co chwilę jakaś karetka, samochód policyjny albo wóz strażacki próbują z rozdzierającym uszy dźwiękiem syreny próbuje sforsować żółte taksówki. = zbędne „próbuje”
Nie jest on byt daleko, więc mogę[…] = „zbyt”
Miło z twoje strony, ale umówiłam się z przyjaciółkami. = „twojej”
[…]więc zmywam makijaż, myję zęby i biorę gorący prysznic, który zmywa ze mnie[…] = powtórzenie — „zmywam”; „zmywa”
jednej chwili potrafi być milutka, a sekundę później ma o coś pretensję. = „pretensje”
To chyba ni jest zbyt dobry pomysł. = „nie”
[…]ma tylu pracowników, tyle obowiązków, że zapamiętanie mojego nazwiska winno stanowić problem. = „powinno”


*Dodatki 13/15
Na blogu mamy aż sześć dodatkowych zakładek. Może opiszmy je wszystkie po kolei:
ü    „Characters” — imiona i nazwiska bohaterów, do których dołączono gify; zakłada jest prosta, ale ładna, nie istnieje tu coś, co burzyłoby powstały efekt doskonałości;
ü    „Chapters” — na podstronie wita mnie sygnatura, choć nie wiem, jakie ma ona powiązanie z treścią opowiadania — w każdym razie jest śliczna; rozdziały wraz z krótkimi zapowiedziami, jaki ciekawy pomysł!; jedynie na końcu ostatnia linijka tekstu oddzieliła się od reszty, a po lewej stronie sygnatury widzę literę „ł”, nie wiadomo dlaczego;
ü    „About my blog” — kolejna sygnatura, a zaraz po niej kilka informacji o opowiadaniu oraz krótki opis fabuły — czy tak nie może być na każdym blogu?;
ü    „Questions” — sygnaturka, tekst, a potem pytania: od kilku miesięcy pojawiły się tylko trzy z nich, i to odnośnie nowych rozdziałów, jest więc sens pozostawiania tej zakładki?;
ü    „Trailer (new)” — link przekierowujący nas do YouTube i zwiastuna; filmik łudząco kojarzący się z „50 Twarzami Greya”, nawet ta muzyka!; kilka gifów jest rozciągniętych, ale zwiastun odbieram pozytywnie;
ü    „Contact” — sygnatura, a zaraz po niej kilka informacji na temat tego, w jaki sposób można skontaktować się z autorką.
Nie zapominajmy też o dodatkach! Zacznę od lewej kolumny:
ü    „Menu” — tak jak już wspominałam, warto jest zmienić język tytułów na polski;
ü    „Nowości” — data, kiedy autorka opublikuje nowy rozdział;
ü    „Informacje” — wiadomości do czytelników na temat treści i organizacji, link do zwiastuna wcale to niego nie przekierowuje;
ü    „Moje blogi” — których, tak przy okazji, jest całkiem sporo (a na ¾ praktycznie nic nie ma);
ü    oraz „Czytam i polecam” — wraz z linkami.
Prawa kolumna:
ü    „Liczby” — ile osób odwiedziło bloga;
ü    „Archiwum” — praktycznie to samo co „Chapters”, dodatkiem są posty tj. „Przepraszam”, „Ciao, ragazzi!” oraz „Informacja + zapowiedź”;
ü    ankieta „Czytasz?”;
ü    „Szablon” z odnośnikiem do Szablonownicy;
ü    „Profil” autorki w Google;
ü    „Obserwatorzy” — litera „y” nie mieści się w linijce, może spróbuj zamienić to słowo na inne;
ü    „Ocena” wraz z buttonem Internetowego Spisu;
ü    oraz „Spis” z linkiem do Katalogu Opowiadań.
Wszystkie linki i odnośniki działają prawidłowo — oprócz tych, które wymieniłam powyżej, są poukładane i wyglądają estetycznie, ładnie. Nie ma zbędnych zakładek, chyba że „Questions”, ale to już według własnego uznania.


Mowa końcowa
Dodatkowe punkty od oceniającej: 2/5 punktów
Postanowiłam przyznać blogowi dwa dodatkowe punkty, ponieważ zachwyciło mnie praktycznie wszystko, co mi zaoferował. Punkty poleciały w dół jedynie przez poprawność. To jednak da się okiełznać, wystarczy trochę ćwiczeń. W końcu trzeba pracy, aby stać się mistrzem!
Myślę, że ocena jest sprawiedliwa, choć boleję nad tymi błędami. Bez nich byłaby taka śliczna, mocna piątka!
No cóż, nic nie mogę na to poradzić. Czekam na dalszy ciąg opowiadania, szczególnie na wątek miłosny, skoro to romans! Życzę ci też, Lexi, żebyś była coraz lepsza w tym, co robisz. Nigdy się nie poddawaj.
Gratuluję mocnej czwóry! To wcale nie taka zła ocena, jak sądzą wszyscy.

Punkty w sumie 156/209

Ocena:


ok. 75%, czyli Mocna czwóra!

3 komentarze:

  1. A ja tak nie na temat: co z blogami z wolnej kolejki?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzeba czekać, aż jedna z oceniających przyjmie blog do swojej kolejki, bądź przenieść się samemu.

      Usuń
  2. dziękuję Ci bardzo za ocenę. Teraz wiem, co muszę poprawić:)
    A propos nagłówka - nie, to nie Jamie. To Chase Crawford - w opowiadaniu Jack, który pojawi się za kilka rozdziałów.

    Pozdrawiam♥

    L x

    OdpowiedzUsuń

Poprzednie Notki