Oryginalny tytuł: If
I Stay
Tytuł polski: Zostań,
jeśli kochasz
Gatunek: Dramat
Rok produkcji: 2014r.
Data premiery za
granicą: 18 sierpnia 2014r.
Data premiery w
Polsce: 12 września 2014r.
Kraj produkcji: Stany
Zjednoczone (USA)
Język oryginału: angielski
Czas trwania: 107
minut
Reżyseria: R.J.
Cutler
Scenariusz: Shauna
Cross
Budżet: 11 000 000
$
Na podstawie
powieści: Gayle Forman „Jeśli zostanę”
Opis fabuły (wg Cinema City):
Mia Hall to nieśmiała, niezwykle utalentowana dziewczyna,
która stoi przed najtrudniejszym życiowym wyborem. Jeśli zdecyduje się opuścić
dom by podążać za muzycznymi marzeniami, straci miłość swojego życia. Wszystko
zmienia się w wyniku pewnego wydarzenia, a Mia zawieszona przez jeden dzień
między życiem a śmiercią musi zdecydować, po której stronie zostanie. Czy
wielka miłość przezwycięży niepewność i strach? "Zostań, jeśli
kochasz" to niezwykła historia o znajdowaniu swojego miejsca na Ziemi,
umiejętności żegnania się z przeszłością i przyjmowania tego, co nadchodzi.
Moja opinia:
Kiedy przychodzi chwila, w której mam ocenić ten film i
wyrazić swoją opinię, zaczyna brakować mi słów… Nie wiem, co mam powiedzieć.
Może zacznę od początku? Obejrzałam zwiastun kilkakrotnie, i
tyle samo razy, ile go widziałam, tyle razy również mnie wzruszył.
Dziewczyna przedstawiona w filmie „Zostań, jeśli kochasz”, nakręconego
na podstawie powieści „Jeśli zostanę”, Mia, ma całkiem nienaganne życie. Pasja,
miłość i rodzina, która kocha ją najbardziej na świecie to coś, czego
zazdrościłyby jej miliony ludzi na całej Ziemi. Sposób, w jaki zostały ukazane
emocje i przeżycia Mii jest dla mnie niesamowity, a jej historia uderza mnie z
każdej strony, sprawiając, że zaczynam czuć prawie taki sam ból, jaki towarzyszył
jej przy utracie rodziców i brata.
Sama fabuła powieści bardzo przypadła mi do gustu, ponieważ
jest ona o tematyce czysto refleksyjnej: o podejmowaniu trudnych decyzji i
rozpoczęciu życia od początku, kiedy to poprzednie po prostu legnie w gruzach, niespodziewanie,
z dnia na dzień.
Czułam się naprawdę bardzo smutno, praktycznie nie potrafiłam
uwierzyć, że tak okropny scenariusz mógł przydarzyć się młodej, utalentowanej
dziewczynie, chcącej po prostu… żyć. Zostało jej odebrane wszystko, dosłownie wszystko, na czym najbardziej jej zależało. Film pokazał mi, jak ważna do
normalnego egzystowania człowieka jest rodzina.
Mimo tego wszystkiego, co opisałam powyżej, ekranizacja po
prostu mnie zanudziła. Podczas ostatnich trzydziestu minut myślałam, że zasnę.
Naprawdę.
Nie spodobało mi się, w jaki sposób to wszystko zostało
przedstawione. Najpierw wypadek, potem sytuacja z Adamem, przewinięcie akcji w
tył, następnie w przód... Wątki plątały mi się w głowie, nie wiedziałam, które
są którymi. Nie mam pojęcia, kogo to wina, lecz mam przeczucie, że książkę
czytałoby mi się o wiele, wiele lepiej, dlatego żałuję, że obejrzałam film najpierw.
Nawet aktorzy nie przypadli mi do gustu, szczególnie dziewczyna grająca główną
bohaterkę. Wydaje mi się ona zbyt słodka do roli tego typu.
O ekranizacji „Jeśli zostanę” jest naprawdę bardzo głośno, a
wszyscy, którzy mieli okazję pójścia do kina na „Zostań, jeśli kochasz” mówili
mi, że ludzie wychodzili z sal cali zapłakani. Pomyślałam, że pewnie ja również
będę wzruszona — przecież już fabuła mówiła sama za siebie: film na pewno nie
będzie łatwy. Zaopatrzyłam się w paczkę chusteczek higienicznych i byłam nieźle
zdziwiona, kiedy podczas filmu w ogóle jej nie otworzyłam. W oku zakręciła mi się
jedynie pojedyncza, mała łezka, kiedy dziadek Mii trzymał jej dłoń, siedząc w
szpitalnej sali, podczas gdy ta leżała na łóżku w śpiączce, a on mówił jej, że
pozwala jej umrzeć. No bo, któż został tej dziewczynie? Dziadkowie, to na
pewno. Adam też, ale skąd wiemy, czy będzie on zawsze? Dziadek Mii doskonale
rozumiał jej sytuację i ze łzami w oczach mówił, że to jedynie jej wybór — albo
zostanie, albo umrze — z czego dziadek zrozumie, jeśli Mia wybierze drugą
opcję.
Mam mieszane uczucia. Książka jest pewnie fantastyczna, ale
jej ekranizacja nie uwiodła mnie na tyle, na ile bym chciała. Może po prostu
zależy to od człowieka, może od zainteresowań. Niektórzy lubią to, inni tamto.
Cóż, polecam obejrzeć film jedynie „z nudów” lub braku pomysłu
na zagospodarowanie czasu. Jestem pewna w stu procentach, że książka jest
nieporównywalnie lepsza.
Moja ocena: 4/10
Myślę, że przeczytam na 100%. (Tak wiem recenzja była filmu..)
OdpowiedzUsuńJak dla mnie film jest świetny ♥ Byłam na nim z mamą i obie się popłakałyśmy :)
OdpowiedzUsuńMam też książkę i w najbliższym czasie zamierzam ją przeczytać :3
Kiedy wyniki konkursu dziewczyny? Zapomniałyście?
OdpowiedzUsuńOczywiście, że nie zapomniałyśmy. Tak jak mówi regulamin: pojawią się jeszcze w tym miesiącu.
UsuńUlalala Nowy szablonik widzem. :3 Tak świątecznie. :3
OdpowiedzUsuńNiestety jeszcze nie dane mi było przeczytać ani obejrzeć. :"( Znając mnie, to prawdopodobnie najpierw sięgnę po książkę. O ile w ogóle dostanę je w swoje łapki.
Znam ten ból, kiedy film wzbudza we mnie emocje, a jednocześnie dostrzegam tak wiele niedoskonałości i wad, że jestem całkowicie rozbita pomiędzy tymi skrajnościami. Czasem oczekiwania przerastają rzeczywistość, zwłaszcza gdy ma się do czynienia z dobrą zapowiedzią filmu. Ja podczas oglądania zwiastuna także się wzruszyłam, ale pewnie ekranizacja też by mnie zawiodła. Znając siebie, pewnie i tak bym ryczała, bo jestem zbyt wrażliwa na takie historie. Znajomi opowiadali mi, że film jest cudowny, ale to pewnie kwestia gustu. ;)
Pozdrawiam!
Eveline
Poznikały co niektóre zakładki. Dlaczego?
OdpowiedzUsuńJuż wszystko powinno być w porządku.
UsuńAle nie jest. Komentarze są niewidoczne przez tą białą czcionkę, a już czytanie wpisów na tle tych czerwonych gwiazd jest prawdziwym dramatem.
Usuń