Blog: Klątwa Nieśmiertelności.
Oceniająca: Carolle
Autor: Patrycja Hry

Pierwsze wrażenie 16/24
Pierwsze, co widzę, gdy wejdę na bloga, to nagłówek szablonu
— jak dla mnie dość niedopracowany. Albo po prostu mi się nie podoba. Nie wiem,
może mam takie wrażenie, ponieważ zdjęcie nagłówkowe różni się kolorem od tła
bloga. I to, szczerze mówiąc, nie zachęca mnie do dalszego czytania. Jedyną pozytywną
perspektywą jest to, że chociaż treść opowiadania będzie dobra — a wychodzę z
tego założenia, ponieważ mam cichą nadzieję, że autorka, której blogi oceniałam
już wcześniej i bardzo mi się podobały, nie zmieniła swojego
charakterystycznego stylu pisania oraz nie straciła poczucia estetyki. Po za
tym, nie czuję nic szczególnego; no chyba że jeśli chodzi o Londyn, który
świeci mi w tle nagłówka — a to jedynie dlatego, że jest najbardziej
uwielbianym przeze mnie miejscem na tym świecie.
Tytuł bloga brzmi identycznie jak jego adres, choć ten
drugi, bez polskich znaków, wygląda dość nago. „Klątwa Nieśmiertelności", czyli tytuł utworu, jak i napis na
belce: „Nieśmiertelność jest rodzajem
zapomnienia - tak jak i sama śmierć.” kojarzą mi się z fantastyką i nie
ukrywam, że z wampirami również. Nieśmiertelność = wampiry. A przynajmniej dla
mnie jest to jasne. Przeczytałam cały „Zmierzch”,
„Pamiętniki Wampirów” również, więc
nic, co nieśmiertelne, nie jest mi obce. Też dlatego tytuł nie pozostaje dla
mnie zbyt oryginalny.
Widzę też szablon, który całkowicie wykonany został przez
autorkę. Powiem jedno: nie jest dla mnie idealny. Po prostu nie za bardzo mi
pasuje, o czym wspomniałam już powyżej.
Moje oczy przykuwa dziewczyna znajdująca się po lewej
stronie nagłówka. Rozumiem jej nadzwyczajną urodę: krwistoczerwone usta, blada
skóra i czarne włosy dla kontrastu. Jeśli o jej cerę chodzi – wampiry już tak
mają. Chyba że ona jest człowiekiem? Bo z drugiej strony na to wygląda. Nie ma
kłów, jak chłopak, znajdujący się po prawej stronie nagłówka. Trochę to dziwne.
Ponadto przypomina mi on Roberta Pattinsona. Mylę się?
Grafika 19/23
Jeśli chodzi o szablon, nie brakuje go. I mimo że nie taki,
jaki mnie by mi pasował, to również nie naganny.
Wygląd bloga jest powiązany z jego treścią, nawiązuje do
postaci głównej bohaterki, jak i do wampirów, które też się w treści
opowiadania pojawiają.
„Fantasy – Opowiadania”? Powiem, że zaciekawiła mnie ta
strona-link, do której został on umieszczony na blogu. Na pewno przejrzę
ranking! I również „Button”, który nie jest jakiś specjalnie artystycznie udoskonalony,
ale pozostaje dla mnie ciągłą nowością na blogach z opowiadaniami. Dodatków
ogółem nie ma za dużo; nie wiem, czy taki był plan autorki, ale jak dla mnie,
jest tu trochę pusto. Warto dodać, że nie jestem też fanką Menu umieszczanego
pod nagłówkiem; osobiście wolę ten, który można wcisnąć w jakiś dodatek do
lewej czy prawej kolumny bocznej.
Wybraną czcionkę, jak i jej kolorystykę oraz dobór barw
całokształtu bloga, odbiera się z przyjemnością. Nic mnie nie razi, nie jest
też za ciemno: po prostu aż miło patrzeć. Jednak najmilej, muszę przyznać,
wchodzi się na „Klątwę Nieśmiertelności” z
przekonaniem, że wszystko jest ładne, schludne i poukładane, ogółem estetyczne
— a jeśli ktoś nie wie, estetyka jest moim oczkiem w głowie.
Nagłówek nie zachęca mnie do czytania. Nie, nie, stanowcze:
nie. Przedstawiona dziewczyna wygląda na okropnie sztuczną, idealną niczym
lalka Barbie, zaś wampir po prawej jest zbyt przezroczysty. Londyn pozostaje
chyba jedynym elementem wprawiającym mnie w ogólnie pozytywne uczucia. I jeszcze
ten księżyc w pełni — nic nowego. Po za tym cytat na środku: „Siedemstet lat to chyba dobry czas, by
pogodzić się z samotnością.” jest źle przepisany. „Siedemstet”?
Na szczęście, bloga ratuje ogólny porządek, estetyka i czytelność,
a także umiarkowana — choć na dolnym pograniczu — ilość bloggerowych dodatków.
Treść 87/92
*Fabuła/Akcja 27/28
Podczas czytania nie natrafiłam się na żadne niezgodności. W
wypadku, jeśli owe wystąpiły, ja na pewno ich nie zauważyłam. Tekst jest bardzo
spójny, a wszystko wiąże się ze sobą, jakby było starannie uszytą tkaniną.
Wątków występuje bardzo, bardzo dużo i czasami zaczynałam
się gubić, dlatego tu daję ostrzeżenie dla autorki: sama się w tym nie zaplątaj
i — przede wszystkim — nie zapomnij o głównym wątku, którym jest… No właśnie,
ja już nie mam pojęcia. Opowiadanie ma być na zasadzie, że Ver wraca do Londynu
i od razu wpada w sam środek konfliktów, nierozwiązanych spraw, nowych
znajomości i wielu, wielu innych rzeczy, które spadają na nią wszystkie jak
kubeł zimnej wody? Rozumiem, wątków może być dużo, ale chciałabym, aby ten
główny jakoś się wyróżniał, bo na razie nie widzę końca dla tej opowieści.
Akcja bardzo rzadko stoi w miejscu, aż nawet nie pamiętam,
kiedy stało się to z nią ostatnio. Nigdy nic nie jest takie samo, ani przez
opowieść nie przeplata się żaden określony schemat.
Nie jest ono nudne, ani nie ma fabuły, którą mogłabym
określić jako tą „na porządku dziennym”. Pojawia się dużo różnorakich akcji,
ale nie wszystkie są jbardzo niespodziewane; owszem, czasami zdarza się, że
nagle opowiadanie obiera zwrot, którego bym nigdy w życiu nie oczekiwała, ale
nie dzieje się to często.
Treść jak najbardziej trzyma się tematyki bloga.
Najbardziej, jak do tej pory, zaskoczyła mnie postać Lilith. Zawsze
nieprzewidywalna i nieokreślona, wprowadza dużo zamętu — podoba mi się to!
*Świat Przedstawiony 20/20
Bohaterów było dużo, a każdy z nich wydawał się inny.
Jedynymi postaciami, które towarzyszyły mi od pierwszych do ostatnich
rozdziałów, to chyba Veronique i Lilith, mniej Kain. A także: Max, Georg,
Adrian, Nathan, Kitty, Gabriel, Michael, Rafael, Olivia, Maggie, Ted, Natsu,
Arthur (wcześniej Aegnor), Siergiej, Diva, Armand, Alexander, Makenna…
Wymieniłam chyba wszystkich, lecz nie jestem pewna.
Może powiem o nich krótko: w treść zostało wprowadzonych
bardzo dużo ciekawych i barwnych postaci, a co lepsze, każda z nich była inna —
naprawdę: inne charaktery, inne warstwy społeczne, inne rasy, inne ideały.
Bohaterowie zostali stworzeni w bardzo skrupulatny sposób, przez co nawet utwór
stał się pełniejszy. Gratuluję!
Każda z postaci wydaje mi się ważna w jakiś sposób, więc
ciężko było podzielić wszystkich na pierwszo- i drugoplanowych. Pozwól,
Patrycjo, że zajmę się w takim razie jedynie Veronique.
Główną bohaterką Klątwy
Nieśmiertelności jest wampirzyca pochodząca z francuskiej rodziny
szlacheckiej. Czarnowłosa piękność, za którą ogląda się każdy, niezależnie od
płci, Veronique Vigee-Lebrun.
Wytrzymała, silna i potężna; zrodzona z Matki Demonów, pierwszego wampira.
Niezależna, pewna siebie, darząca miłością chłopca, a potem ciężko zraniona.
Musiała zacząć swoje życie od początku, czego chyba nikt by jej nie
pozazdrościł. Młoda kobieta, która wchodząc w dorosłe życie nie raz
przeskoczyła kłodę leżącą na jej drodze do spełnienia. Pozytywna i, na swój
sposób, urokliwa bohaterka. Zbudowała swoim bytem cały świat przedstawiony.
Czas akcji został wyraźnie przedstawiony, pierwsze rozdziały
dzieją się siedemset pięćdziesiąt dziewięć lat wcześniej niż reszta fabuły. Na
pewno nie powinno być inaczej; tak przedstawiony czas kształtuje większą część
utworu i odgrywa duże piętno na dalszych wydarzeniach.
Opisów było bardzo dużo, ponadto zostały przedstawione
obszernie i ciekawie; rozbudowane, bogate, z dużą ilość słów, jedynie ze
śladowymi powtórzeniami. Dzięki nim wyobraziłam sobie (aż za dobrze!) wszelakie
miejsca, wygląd bohaterów czy rodzaj rozgrywanej sytuacji.
*Styl/Dialogi 34/37
Skłamałabym mówiąc, że opowiadanie zostało napisane
niepotrzebnie. Jest wręcz przeciwnie! Każdemu, kto czyta fantastykę, przydałaby
się dawka wielu zwrotów akcji, ciekawych wątków, mnóstwa szczegółów i ogromu
nowych postaci, których można postać bliżej, a potem zakochać się w nich; to
właśnie oferuje Klątwa Nieśmiertelności,
więc jestem zadowolona, że miałam okazję na nią trafić i wgłębić się w jej
treść.
Opowiadanie wciągnęło mnie, jednak nie aż tak, jakbym tego
chciała — może dlatego, że często występowały bardzo długie opisy jakichś
historii wplecionych w treść, a to, mogę przyznać szczerze, nie jest moją
ulubioną częścią. Plus ciągłe zmiany wątków, przewijanie akcji i długie, długie
rozdziały, które nie nadają się do przełknięcia „na raz”, jak ja musiałam to
zrobić. Mimo wszystko czytało mi się — w większości — przyjemnie.
Styl autorki jest dość charakterystyczny, a słownictwo
bogate. Zresztą cóż tu mówić? Nie lubię się powtarzać, a w poprzednich dwóch
ocenach już dość Patrycję wychwaliłam. Jedyne, co dodam, to to, że wcale się
nie pogorszyła!
Nie musiałam pomagać sobie słownikiem, żeby zrozumieć treść.
Dialogi są bardzo ciekawe — niektóre oziębiają akcję, drugie zaś rozśmieszają
czytelników. Mają wpływ na dalszą część utworu, a to, moim zdaniem, jest bardzo
ważne. Plus fakt, że nie wycięłabym żadnego z ich, ponieważ każdy jest naprawdę
potrzebny!
Występuje narracja trzecioosobowa, jednak jej nigdy się nie
czepiam. Uważam, że każdy pisze tak, jak mu się podoba, a treść Klątwy nie jest nieodpowiednia, żeby
trzeba było narrację zmienić.
*Oryginalność 6/7
Nie
powiem, że nie — wiele razy natknęłam się już na wampiry. Stały się one dla
mnie już tak powszechne, że prawie jakby… codzienne. Natomiast, w tym wypadku,
spotkałam się z rasą przedstawioną w trochę inny sposób, niż ten, który znany
był mi do tej pory. Cieszę się, że mimo iż autorka nie wymyśliła nowego gatunku
istot nadprzyrodzonych, to dodała do nich wymyślone przez siebie lub po prostu
rzadziej spotykane cechy tyczące się wampirów, przez co opowiadanie nabrało
kolorytu i większej tajemniczości.
Autorka
nie ściąga z żadnych książek, które dane mi było przeczytać. Fabuła jest dla
mnie nowością, a pomysły na nią wciąż mnie zaskakują. Jest tego dużo, więc i
więcej czasu poświęcić trzeba, aby można było „ogarnąć” całą akcję i wszystkie
wątki.
Poprawność 36/50
Występuje
dość dużo błędów, lecz nie rażą one bardzo po oczach — oczywiście w moim
odczuciu. Czasami zdarzyło się, że wadziły, ale mówię tu tylko o tych większych
i ważniejszych. Mimo wszystko, błąd to błąd, nigdy tego nie zmienimy.
Ortografia
i interpunkcja są na dość dobrym poziomie, ale masz betę, więc to raczej jej
poziom, a nie twój, Patrycjo. Więcej jest powtórzeń, złego szyku zdania czy
pomyłek, które nazywam „popełnianymi przez nieuwagę”. Po prostu studiuj
dokładniej tekst przed dodaniem go na bloga.
*Ortografia 12/15
ROZDZIAŁ 1. Szlachcianka i stajenny.
[…]chciała
się bawić, co było naturalne, zaważając na to, że była tylko dzieckiem. =
„zważając” w tym kontekście
[…]a
nawet gdyby mogła, one i tak same
uciekały przed nią z przeraźliwym piskiem. = nie może być „uciekały”, bo to się
nie zdarzyło; mówimy w trybie dopuszczającym [„gdyby”], gdybiemy i dlatego musi
być „uciekałyby”
ROZDZIAŁ 22. Ten, co wie wszystko.
[…]spytał
z nie skrywaną kpiną w głosie. = „nieskrywaną”, „nie” z przymiotnikami piszemy
razem
*Interpunkcja 8,5/10
ROZDZIAŁ 1. Szlachcianka i stajenny.
[…]Kochanie,
wiem że zależy ci na tym chłopcu[…] = przecinek przed „że”
ROZDZIAŁ 20. Pytania i odpowiedzi.
[…]Powiem
wam, jak się sprawy przedstawiają, i znikam[…] = bez przecinka przed „i”
–
Wybacz, że jestem wulgarna, i że wiem, czego chcę. = bez przecinka przed „i”
*Inne błędy 8,5/15
ROZDZIAŁ 1. Szlachcianka i stajenny.
[…]że
była zwyczajną dziewczynką, która mogła mieć przyjaciół, z którymi
będzie się beztrosko bawić. = powtórzenie — „która”; „którymi”
Byli w
tym samym wieku, więc mała Veronique nie rozumiała, dlaczego była
takim[…] = powtórzenie — „byli”; „była”
I
tak, dwie osoby,
z dwóch różnych światów, śmiertelnik i wampirzyca, nawiązało nić porozumienia. = „[…]Dwie
osoby[…]nawiązało nić porozumienia.”? — „nawiązały”
Veronique
uśmiechnęła się tajemniczo. Chyba nigdy nie przestanie ją to
zadziwiać. = „jej”
[…]na
którym oficjalnie się uznawano młodego
wampira jako pełnoprawnego członka[…] = zły szyk zdania; najpierw czasownik,
potem „się” — „uznawano się” [+raczej powinno być „uznawało się”]
ROZDZIAŁ 20. Pytania i odpowiedzi.
[…]ale
mi się wydaje, że Kain to po prostu typowy starszy bratem. = „brat”
– Nasz
matka jest ekscentryczna[…] = „nasza”
[…]Mimo
uszczypliwej uwagi jego zwierzęce wzrok mówił coś innego[…] = „zwierzęcy”
ROZDZIAŁ 21. Immortalis.
Po
przeszukaniu nakładał na nadgarstek gościa jaskrawopomarańczowa opaskę
z logiem klubu[…] = „jaskrawo pomarańczową” [+piszemy to oddzielnie]
Z
sufitów zwisały łańcuchy, do z doczepionymi niebieskimi lampami. =
niepotrzebne „do” [+bez przecinka]
*Dodatki 11,5/15
Strona posiada sześć dodatkowych
podstron, którymi są:
ü
„O mnie” — nie wiem, co mogłabym jeszcze
skomentować, a czego nie zrobiłam; na pewno widnieje tu ten sam błąd, co na
innych dwóch blogach: „Czym się interesuje?” z „ę” na końcu — przejrzałam cię,
użyłaś metody „kopiuj-wklej”!;
ü
„O opowiadaniu” — krótkie informacje o historii,
opis fabuły, zdjęcie wampira oraz inne małe głupotki (oczywiście nie w złym
tego słowa znaczeniu); również wiadomość o becie;
ü
„Rozdziały” — czyli spis treści wraz z gifem
kłów na samej górze;
ü
„Spam” — jedyne zastrzeżenie: dałabym go na
końcu Menu;
ü
„Linki” — odnośniki do katalogów, ocenialnii; w
tym odnośnik do Internetowego Spisu;
ü
„Filmy” — co do trailera: nawet niezły,
szczególnie początkowe słowa, jednak reszta to tylko przedstawienie postaci,
czyli coś, czego na pewno nie zapamiętałam ze zwiastuna; „nie wiedzą” piszemy
oddzielnie, jeśli chodzi nam o czasownik; co do filmiku o paringu: historia
całkiem ciekawa, ale wybrana czcionka, jej kolor oraz nieestetycznie dopasowane
gify.. aż żal mówić.
Również parę dodatków:
ü
„Fantasy – Opowiadania” — coś, o czym już
wspominałam;
ü
Informacje o spamie, prawach autorskich oraz
zakazie kopiowania;
ü
Button;
ü
Łączna liczba wyświetleń;
ü
Obserwatorzy.
Jak widać — dodatki nie są zbyt
nadzwyczajne. Oprócz tego buduje się we mnie uczucie, że jest tu trochę pusto,
w większości przez ich małą ilość.
Dobrą wiadomością jest to, że linki i
odnośniki działają oraz są ładnie poukładane, a w zakładce „O Opowiadaniu”
znajdziemy podstawowe informacje na temat „Klątwy
Nieśmiertelności”. Również to, że widzę odnośnik do ISu.
Nie ma zbędnych zakładek, a przynajmniej
ja tak sądzę. Jedyne co, to „Spam” dałabym jako ostatni w Menu.
Mowa
końcowa
Dodatkowe
punkty od oceniającej: 4/5 punktów
Dostajesz cztery dodatkowe punkty: dwa za świetną kreację
Veronique, Lilith, Kaina i wszystkich swoich postaci oraz pozostałe dwa za
niesamowitą fabułę, która przedstawiła mi wampiry w zupełnie innym świetle
niż to, które znałam do tej pory.
Ogólnie rzecz biorąc, jestem bardzo zachwycona talentem
jakim dysponujesz, Patrycjo. Najbardziej spodobały mi się Wspomnienia z Plagi, co dziwne, bo było to moje pierwsze spotkanie
z grą Dragon Age. Trzy Serca i Klątwa Nieśmiertelności wcale nie są
gorsze; wręcz przeciwnie. Cieszę się, że zdecydowałaś się zgłosić je do oceny.
Najlepszą stroną — jakby zwykle zresztą — okazała się treść.
Fabuła, wykreowanie postaci; nigdy nie zawodzisz!
Pamiętaj, żeby nigdy nie zgubić wątku głównego. Oh, no i
również poprawność językowa — sprawdzaj tekst. Tylko tyle mogę ci doradzić.
To była twoja najlepsza i najbardziej punktowana ocena (pięć
i pół punktu zabrakło do piątki, no), dlatego gratuluję. Trzy czwóry to nie tak
źle, prawda?
Życzę ci powodzenia w dalszym pisaniu!
Punkty w sumie 173,5/209
Ocena:
ok. 83%,
czyli Mocna czwóra!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz