poniedziałek, 22 września 2014

Ocena #013

Oceniająca: Carolle




Pierwsze Wrażenie 20/24
Kiedy po raz pierwszy wchodzę na bloga, moją uwagę przykuwa nagłówek. Jest prosty, dosłownie: krótko, zwięźle i na temat. Jednak mimo wszystko, wydaje mi się taki… nieprosty, powiedziałabym raczej, że oryginalny…  i piękny. Wygląda trochę tak, jakby ktoś naszkicował lisa, ptaki i smoka (którego początkowo wzięłam za lwa), dotykając ołówkiem ekranu komputera. Potem dopiero dowiaduję się, że rzeczywiście stało się podobnie — autorka własnoręcznie wykonała nagłówek. Kiedy mówię „własnoręcznie”, mam na myśli to, że zrobiła go od początku do końca, naszkicowała i załączyła na bloga. Ta myśl zachęca mnie do zagłębienia się w lekturę, ponieważ bardzo podziwiam oryginalność, samodzielność i staranność — do tego jeszcze w takiej sprawie!
Adres, jak i tytuł bloga, mówią o opowieściach zza szafy, jednak słowo „Szafy” napisane zostało wielką literą. Zaczynam myśleć, że może nie chodzić o mebel ani o żadne opowieści wyciągnięte zza starej szafy, zakurzone i nieużyteczne. Może nawiązuje to do tego, że znajdywane za szafą — oraz innymi meblami również — rzeczy, odszukujemy przypadkiem i często są one nie tyle ważne pod względem materialnym, co sentymentalnym. W głowie mam mętlik. „Opowieści zza Szafy” nic innego mi nie mówią, tak samo, jak smok, lis i ptaki na nagłówku.
Jedyną sprawą, która mi się nie podoba, to umiejscowienie nagłówka, który zachodzi na posty i dodatki. Ogon lisa jest ucięty, tak samo, jak niektóre ptaki. Nagłówek się przesunął? Albo może tak powinno być? Cóż, osobiście wolałabym, żeby jednak nic nie ukrywało się przed moim wzrokiem.
Na pierwszy rzut oka, stwierdzam, że blog wywarł na mnie pozytywne wrażenie. Kiedy zerknę na treść postów, nie doszukuję się zbyt szybko jakiegokolwiek błędu, więc tym bardziej chcę już zacząć czytać.


Grafika 18,5/23
Blog posiada szablon, za co od razu dostaje ode mnie plusa. Może nie był on robiony przez osobę spotykającą się z grafiką na bloggera codziennie, ale nie jest to też jeden z podstawowych szablonów, proponowanych nam przy zakładaniu bloga. Nagłówek bardzo mi się podoba, o czym szerzej wspomniałam już powyżej. Muszę jednak stwierdzić, że część CSS nie przypadła mi do gustu. Uważam, że wygląd postów i gadżetów jest dość ubogi, jeśli chodzi właśnie o kod.
Witryna posiada kilka ciekawych dodatków, a wszystkie zawarte są w „Drogowskazie”, czyli blogowym Menu. Znajduje się tu kilka podstron godnych przejrzenia.
Czcionka wybrana przez autorkę bloga jest przyjemna w odbiorze, ale w końcu to zwykła, najzwyklejsza czcionka. Kolorystyka tekstu w postach jest bardzo dobra, jednak jeśli chodzi o tytuły czy datę postów lub tekst dodatków (przed i po kliknięciu), za bardzo zlewa się z tłem. Radziłabym, aby trochę rozjaśnić ten kolor.
Czy wygląd bloga jest powiązany z jego treścią? Zastanówmy się… Kolorystyka: owszem. Lecz lis, widniejący na nagłówku? I ptaki? Podczas czytania nie natknęłam się ani na to, ani na to. Nadal nie wiem, czy zwierzę po prawej stronie jest smokiem, czy też lwem. Z jednej strony wydaje mi się, że to smok, ale wtedy uświadamiam sobie, że w całym utworze na żadnego się nie natknęłam. Kiedy pomyślę o lwie, od razu przypomina mi się nazwa tawerny, która nieraz wystąpiła w opowiadaniu („Kulawy Lew”), ale czy to dobre porównanie?
Nagłówek zachęca mnie do czytania, szczególnie sposób, w jaki komponuje się z resztą bloga. Wszystko wygląda estetycznie, a przede wszystkim przejrzyście. Niczego nie jest ani za dużo, ani za mało oraz nic nie przeszkadza w czytaniu.


Treść 90/92
*Fabuła/Akcja 26/28
Wszystkie, jak do tej pory, opublikowane rozdziały, przeczytałam praktycznie jednym ciągiem, więc do oceniania podchodzę, mając w pamięci o wiele więcej szczegółów opowieści, niż czytelnik otrzymujący po jednym rozdziale na kilka miesięcy.
Mimo tego, nie zdołałam wyłapać żadnych niezgodności. Owszem, może jakieś wystąpiły (np. w nazwach), ale jest ich tyle że sama czasami nie wiedziałam, o co chodzi, dlatego efektem końcowym mojego dumania pozostaje stwierdzenie, że żadnych niezgodności nie dostrzegłam. Jeśli autorka zdaje sobie z paru z nich sprawę, w takim razie gratuluję, bo dobrze je zamaskowała.
Akcja opowiadania na pewno nie stoi w jednym miejscu i nigdy nie ma czegoś takiego, że dany wątek ciągnie się w nieskończoność, powtarza się, a czytelnika zaczyna to nudzić.
W całej historii wystąpiło pełno nagłych i niespodziewanych zwrotów akcji. Jestem pod wrażeniem, ponieważ podczas czytania wciąż napotykałam coś, czego kompletnie się nie spodziewałam. To dobrze, bo kiedy czytelnik nie potrafi przewidzieć dalszych losów bohaterów i okazuje się, że jego domysły są „ślepym zaułkiem”, interesuje się opowieścią jeszcze bardziej. Tak było również w moim przypadku.
Jednak tyle było tych zwrotów akcji, że opowiadanie przeskoczyło na o wiele inne tory, niż — moim zdaniem — powinno. Przypomnijmy sobie jeszcze raz: co jest głównym wątkiem opowiadania? Vay ucieka z domu rodzinnego przez skazanie na śmierć, a wraz z nią wyrusza jej przyjaciółka, Ta-Hunt. Razem podróżują, byle uciec dalej w głąb świata ludzi. Następnie spotykają Volontaire’a. I nagle… Nagle się gubię, bo z każdym kolejnym rozdziałem nic nie daje mi żadnych znaków o torach, jakimi kieruje się ta historia. Nie mam pojęcia, do czego to wszystko zmierza i jak się zakończy. Po co wyruszyły Vay i Ta-Hunt? Aby ratować życie, to pewne. Jednak wciąż gdzieś krążą, a ja już pogubiłam się w istocie tego ich ciągłego krążenia.
Treść całkowicie trzyma się tematyki bloga, a tym, co naprawdę zaskakuje, jest całokształt opowieści. Wszystko zostało stworzone od samego początku i jest to pierwsza internetowa opowieść, którą z całym szacunkiem mogę podpisać pod gatunkiem „fantasy”.

*Świat Przedstawiony 20/20
Bohaterowie na pewno nie są normalni, oczywiście odnosząc się do psychologii, według której za normalne uważa się to, co częste i najbardziej powszechne w danej populacji. Głównymi bohaterami są Vay — elfka i druid w jednym, jej przyjaciółka, Ta-Hunt, opisywana jako Wilczyca oraz Volontaire — człowiek, mag, rozbójnik i sama nie wiem, co jeszcze.
Przez czas trwania opowieści poznałam ich charaktery i bardzo się do nich zbliżyłam, a dzięki ciekawym — a co najważniejsze — dokładnym opisom autorki, potrafiłam poczuć się tak, jak oni, dosłownie w każdej postawionej przed nimi sytuacji. Oczywiście, bohaterowie na pewno nie są idealni. Mają i cechy dobre, i cechy złe. Niektórzy są z natury współczujący, pełni pasji, radośni i ogólnie pozytywni, a inni wnoszą nutkę buntu, sarkazmu, działają poprzez impuls i nie zawsze wychodzi im to na dobre. Podoba mi się to zróżnicowanie, przynajmniej nic nie jest tu monotonne.
Czas akcji nie został wyraźnie przedstawiony, jednak w tej opowieści nie jest to konieczne. Historia została tak wzbogacona w różności  — i co najciekawsze — w świat, który został stworzony praktycznie od zera, gdzie nie znajdziemy prawie nic, co mogłoby odnosić się do świata, w którym żyjemy my, że czytelnikowi wystarczy wiedzieć, czy jest dzień czy noc. Nic więcej.
Treść zawiera naprawdę wiele niesamowicie rozbudowanych opisów, dzięki którym mamy okazję poznać świat, którym otacza nas autorka — pełen różnorodności, nieznanych stworzeń, Zła, wojny oraz zwyczajnych, „ludzkich” problemów czy sytuacji. Dzięki opisom poznajemy każdy, osobny detal i uważam, że praca autorki (dotycząca fabuły, bohaterów i ogólnie świata przedstawionego w opowiadaniu) jest niesamowita.

*Styl/Dialogi 37/37
Napisanie tego opowiadania było świetnym pomysłem i nie byłabym szczera, gdybym powiedziała, że choćby przez sekundę zastanawiałam się nad tym stwierdzeniem.
Zwrotów akcji, tych niespodziewanych oraz bardziej spodziewanych było mnóstwo. Każda osobna część i każdy osobny rozdział wciągał mnie jeszcze bardziej, tak, że aż trudno było się od tego oderwać. Ta historia jest jedną z najciekawszych, jakie czytałam do tej pory, a uwierzcie, że dużo ich było.
Nie mogłabym powiedzieć, że styl pisania autorki jest zwyczajny. Długie, wyczerpujące opisy, dialogi, z których każdy ma głębsze znaczenie, fabuła, wprost trudna do ujęcia jednym słowem, a wszystko rozbudowane do granic możliwości — wiem, że nie każdy umiałby przenieść to na papier, czy akurat w tym przypadku: na bloga, oczywiście w słowach. Styl autorki jest dojrzały, a zasób słownictwa naprawdę bogaty, jak na tak młodą osobę. I przyznaję, że nie raz użyłam słownika! Chodzi mi o słowa typu: artretyzm, kostur, perpetuum mobile, konkluzja, krużganek czy szynkwas.
Każdy z dialogów był na swój sposób ciekawy. Niektóre wywołały u mnie śmiech, a dzięki innym ciarki przeszły mi po plecach. Nie wyłapałam żadnej rozmowy, którą mogłabym uznać za niepotrzebną czy bezsensowną.
W opowiadaniu występuje narracja pierwszoosobowa z perspektywy głównej bohaterki, Vay. Sądzę, że dzięki takiej, a nie innej narracji, utwór ten czyta się naprawdę dobrze, a co najważniejsze — szybko i przyjemnie, powiedziałabym nawet, że „płynie się” wraz z całą akcją.

*Oryginalność 7/7
Nawet nie myślę o tym, że historia ta mogłaby być ściągnięta z jakiejkolwiek książki. Autorka dokładnie przemyślała to, co weszło i nadal wchodzi w skład treści opowiadania, a teraz właśnie nastąpił czas, abym przyznała, że jej praca została popłacona. Kraina fantasy stworzona od zera, od gruntu.
Stworzenia, miejsca, zdarzenia i długie opisy wykreowane przez wyobraźnię. A tym, co najbardziej zaskakuje, jest wplatająca się w opowiadanie historia cywilizacji na etapie koła, nie dość, że dokładna, to jeszcze ciekawa. Nawet mnie się ona spodobała — osobie, która na ogół jakichkolwiek zdarzeń historycznych, bitew czy wojen, stara się unikać.
Pomysły autorki są nie tyle ciekawe, co zadziwiające. Gratuluję tak wielkiej kreatywności!


Poprawność 17,5/50
*rozdziały ocenione pod względem poprawności: „Prolog”, „Rozdział I”, „Rozdział XVII”, „Rozdział XVIII” oraz „Rozdział XIX”*

Błędów ortograficznych oraz takich, które powstały przez zwykłe niedopatrzenie nie jest dużo, z czego jestem bardzo zadowolona. Jednak jeśli chodzi o interpunkcję, opowiadanie po prostu leży. Właściwie to przez nią autorka straciła najwięcej punktów.
Mimo tego, nie czytało mi się strasznie źle, powiedziałabym nawet, że zrobiłam to z przyjemnością. Ale uprzedzam, że jeśli autorce trafi się bardziej wymagający czytelnik — będzie kiepsko (oczywiście nie mówię, że ja nie jestem wymagająca)! Lecz nie przejmuj się, droga autorko, zawsze możesz nad tym popracować.

*Ortografia 12/15
Rozdział XVII
Nie wiem, kiedy Volontaire znikł. = powinno być „zniknął”

Rozdział XIX
 – Chce tą dziewczynę – szepnął Volontaire[..] = powinno być „chcę”, zamiast „chce”
– Mówi, że była twoją niania i że byłeś dla niej jak syn i… = „nianią”, zamiast „niania”

*Interpunkcja 0/10
Prolog
[…]wymijając nielicznych Mrocznych i dziwne rogate stworzenia. = przecinek po „dziwne”
[…]zwróciłby uwagę na przenikliwe, bystre spojrzenie mężczyzny przywodzące na myśl radosne oczy młodzieńca, jeśli nie chłopca. = przecinek przed „przywodzące”
Jednak, paradoksalnie, pomimo, że to Serce utrzymywało Złego przy życiu[…] = bez przecinka po „pomimo”
[…]do istnienia świata niezbędne są dwie siły Dobro i Zło. = przecinek po „siły”
[…]jednak wszyscy byli w błędzie twierdząc, iż Belatu Cadros, jest Zły. = bez przecinka przed „jest”
Bo miłość, jest dobrem. = bez przecinka
[…]napięły się jeszcze mocniej, a bezlitosne błękitne oczy spojrzały[…] = przecinek po „bezlitosne”
I pomimo, że był Ojcem Czasem, jedyną jednostką we wszechświecie[…] = bez przecinka po „pomimo”
Nie ulegało wątpliwości, że starzec, chciał go wciągnąć w jedną ze swych rozmów nie-wprost. = bez przecinka po „starzec”
Valdo, nie wiem, kręgi w sali koondada, stały puste jeszcze od czasów… = bez przecinka przed „stały”
- Nikt nigdy nie jest gotowy, na koniec. = bez przecinka
- W tym roku druga dusza, zamknie trójcę. = bez przecinka
- Wędrowiec – mruknął Suzeren ponownie opierając się o barierkę[…] = przecinek przed „ponownie”

Rozdział I
Niemal bezgłośnie przeskoczyłyśmy przez ścianę bluszczu skrywającą przejście do[…] = przecinek przed „skrywającą”
[…]ludzie nie naruszali granic, druidzi nie wykryli, żadnych klątw ani ingerencji ze strony Mrocznych, więc jedyne, co pozostało to zdać się na łaskę bogów. = bez przecinka po „wykryli”, przecinek przed „to”
Zatrzymałam się wskazując księżyc. = przecinek przed „wskazując”
Słyszałam szmery gryzoni i ciche piski nocnych ptaków, ale żadnych oznak, klnących elfów. = bez przecinka po „oznak”
[…]w śmiesznym czubie na czubku jej głowy dlatego dziewczyna zawsze nosiła je[…] = przecinek przed „dlatego”
[…]mruknęłam ukradkiem zerkając na dwóch pozostałych wojowników. = przecinek po „ukradkiem”

*Inne błędy 7,5/15

Prolog
Znaczyło to, że Suzeren i to, ten przedmiot lśniący czystą energią[…] = powtórzenie „to”
- Będzie jakieś tysiąclecia? = jeśli napisane zostało „będzie”, powinno być „tysiąclecie”, lecz jeśli chodziło konkretnie o „tysiąclecia”, to powinno być „będą”

Rozdział I
Ta-Hunt złapała mnie za ramię i pprzyciągnęła do barierki. = o jedno „p” za dużo w wyrazie „przyciągnęła”
[…]a przy świątynii Matki ziemi, jego wody wyżłobiły w ziemi jar na tyle[…] = o jedno „i” za dużo w wyrazie „świątyni”, powtórzenie — „ziemi”
kocu zobaczyłam koniec tunelu[…] = zakładam, że zamiast „kocu” miało być „końcu”; powtórzenie — „w końcu”, „koniec”
[…]na w miarę znośnym poziomie, na poziomie, na którym się znajdowałam[…] = powtórzenie — „poziomie”

Rozdział XVII
Nie mogłam zrozumieć, dlaczego znalazłam się w tym miejscu i co to za miejsce[…] = powtórzenie — „miejscu”, „miejsce”

Rozdział XVIII
Zerknęłam na poszarpaną siatkę blizn na jego placach[…] = zakładam, że chodziło o „plecach”
[…]musisz sprawić, żeby siec była gęstsza. = „sieć”

Rozdział XIX
Były tez księżyce. = „też”
[…]którego nie mogły rozświetlić nikłe płomyki ściec poustawianych[…] = sądzę, że chodziło o „świec”
[…]powiedziano mi, kazano mi go tu szukać – powiedziałam cicho[…] = powtórzenie — „powiedziano”, „powiedziałam”
– Wiesz, ciężko tu, o jakie mesce do spania. = „miejsce”, zamiast „mesce”


*Dodatki 15/15
Blog zawiera dość dużo dodatkowych zakładek, są to: „Wiedźma”, czyli niedługie „O mnie” — krótki tekst opowiadający o autorce, które skomponowany został w bardzo ciekawy sposób; „Zanim zaczniesz…” jako kilkunastozdaniowe wyjaśnienie, gdzie właściwie znalazł się czytelnik oraz „Tako rzecze Ojciec Czas” — tekst, w którym przedstawione są czas i miejsce opowiadania oraz tłumaczone różne detale i inne, ważne sprawy dotyczące treści bloga. Ponadto zakładka ta przenosi nas do kolejnej, a tam mamy możliwość wybrania jednej z czterech podstron (a te prowadzą jeszcze do następnych!) — zależy to od tego, czy chcemy dowiedzieć się jeszcze czegoś więcej o wykreowanym przez autorkę świecie, czy raczej nie. Oprócz tego, „Spis Treści” — podzielony na dwa opowiadania, „Upiornego Wędrowca” i „Opowieść Przewoźniczą”; „Tawerna „Kulawy Lew””, gdzie znajdziemy mapę, trochę linków (w tym do ISu), spam, spin-offy i nagrody oraz „Droga na zamek”, czyli interaktywne opowiadanie, w którym każdy może poczuć się, jak bohater opowieści. „Drogę na zamek” szczególnie polecam!
Jest też kilka dodatków, mianowicie: ankieta „A twój ulubiony bohater, to?”, ruchoma reklama odnośników do ocenialni i katalogów oraz łączna liczba wyświetleń.
Wszystkie linki i odnośniki działają prawidłowo, są uporządkowane i estetyczne.


Mowa końcowa
Dodatkowe punkty od oceniającej: 5/5 punktów
Może na początek zacznijmy od pięciu dodatkowych punktów, które przyznałam autorce. Dostała je ona za rzeczy, które na blogu spodobały mi się najbardziej, mianowicie: cała treść opowiadania i styl, w jakim jest ono napisane. Naprawdę podziwiam to, że autorka miała aż tak dużą wyobraźnię, aby stworzyć całkiem nowy świat, coś na miarę „Niezgodnej” Veronici Roth czy „Igrzysk Śmierci” Suzanne Collins! Na pewno poprawiło to mój ogólny stosunek i odczucia w związku z całym blogiem.
Co nie przypadło mi do gustu? Może zacznijmy od grafiki. Podkreśliłam, że nagłówek bardzo mnie uwiódł, lecz chciałabym, żeby podnieść go trochę do góry, aby nie przeszkadzał linii postów. I dodatkowo ten nieszczęsny kod CSS. Dobrze by było trochę go urozmaicić.
Przejdźmy do poprawności tekstu. Autorka nie ma problemu z ortografią, lecz interpunkcja odjęła jej naprawdę dużo punktów! Cieszę się jednak, że ona sama zdaje sobie sprawę z braku lub źle postawionych przecinków i stara się to poskramiać, ćwiczyć oraz być w tym coraz lepszą!
Skoro przyczepiłam się interpunkcji, zrobię to samo również z błędami, które sądzę, że powstały przez nieuwagę. Wymieniłam je w „Innych błędach”. Trzeba po prostu dokładniej sprawdzać pisany tekst.
A co do samego tekstu — miałam jedną trudność. Mianowicie: rozdziały są naprawdę bardzo długie. Czytelnicy będący na bieżąco, cieszą się z takich rozmiarów notek, lecz osobie, która dopiero znalazła bloga i ma zamiar przeczytać to opowiadanie, trudno będzie przełknąć je w mniej niż dwa tygodnie (doliczając obowiązki, takie jak praca czy szkoła). Możliwe, że to przez długość rozdziałów powstają błędy zaliczające się w „Poprawności” do trzeciej kategorii. Im dłuższy tekst, tym trudniej wyłapać błędy. Nie mówię, że taka obszerność jest zła, co to, to nie, lecz chyba lepiej byłoby, aby rozdziały pojawiały się częściej (bo zauważyłam, że jeden pojawia się średnio co dwa, trzy miesiące), a zawierały mniej. Sądzę, że czytelnicy byliby wtedy bardziej usatysfakcjonowani.
Podsumowując: dobrych stron bloga jest więcej, niż tych gorszych. Po prostu o gorszych rozpisałam się obszerniej.
Gratuluję tak świetnie wypracowanego stylu, niesamowitej kreatywności i życzę autorce, aby nadal rozwijała swoje umiejętności pisarskie. Wiem tylko tyle że nie warto teraz przestawać. I oby tak dalej!


Punkty w sumie 166/209

Ocena:

ok. 79% czyli Mocna Czwóra!

7 komentarzy:

  1. „i smoka (którego początkowo wzięłam za lwa)” – Ale to jest lew…
    „Wszystko zostało stworzone od samego początku i jest to pierwsza internetowa opowieść, którą z całym szacunkiem mogę podpisać pod gatunkiem <>.” – To chyba mało blogów czytasz.
    „Volontaire — człowiek, mag, rozbójnik i sama nie wiem, co jeszcze.” – Od kiedy Dante jest magiem? O.O
    „Styl autorki jest dojrzały, a zasób słownictwa naprawdę bogaty, jak na tak młodą osobę.” – Ale Ty wiesz, że Wiedźma jest od Ciebie starsza, prawda?
    „Nie wiem, kiedy Volontaire znikł. = powinno być <>” – Hahaha, heuheuheu, hłe hłe hłe. Nie. Obie formy są poprawne.
    „[…]na w miarę znośnym poziomie, na poziomie, na którym się znajdowałam[…] = powtórzenie — <>” – Nie słyszałaś o celowych powtórzeniach?
    „Co nie przypadło mi do gustu? Może zacznijmy od grafiki. Podkreśliłam, że nagłówek bardzo mnie uwiódł, lecz chciałabym, żeby podnieść go trochę do góry, aby nie przeszkadzał linii postów. I dodatkowo ten nieszczęsny kod CSS. Dobrze by było trochę go urozmaicić.” – Ale autorce podoba się tak, jak jest. Mnie zresztą również.

    I przecinki, których nie chciało mi się wypisywać. Powinnaś je poprawić, bo niektórzy mogą sądzić, żeś hipokrytka.

    Pozdrawiam i powodzenia w ocenkowaniu,
    Pelargia ;>

    OdpowiedzUsuń
  2. Nadal nie mam pewności, co do lwa/smoka na nagłówku. Wyjaśniłam to w "Grafice". I wolę uzyskać odpowiedź na to pytanie od samej autorki bloga.
    Dobrze, że użyłaś "chyba". Czytam dużo blogów, ale, jak do tej pory, żaden z nich nie był, hm, fantastyką od samego początku do samego końca, dlatego napisałam "[...]którą z całym szacunkiem[...]", co znaczy, że opowieść ta jest czystą fantastyką. W tym przypadku nie waham się, do jakiego gatunku mogłabym tę opowieść przypisać, bo odpowiedź jest tylko jedna. Pamiętaj, że niektóre blogi zawierają opowieści zaliczające się do kilku gatunków. Mam nadzieję, że wiesz, o co mi chodzi.
    Może Dante magiem nie jest, ale co jak co, w opowieści został nazwany tak nie raz, i nie dwa.
    Wiem, że Wiedźma jest ode mnie starsza. Po za tym, czy nie mogę nazwać "młodą osobą" kogoś, kto jest starszy ode mnie? Bo chyba po trzydziestce nie jest?
    Owszem, obie formy są poprawne, lecz w konkretnych przypadkach. "Znikł" piszemy, jeżeli mówimy o obiekcie, który istniał, a teraz fizycznie go nie ma, czyli już nie istnieje, a "zniknął", kiedy nie możemy danego obiektu dostrzec w chwili mówienia. W takim razie, w tym przypadku powinno być "zniknął".
    Słyszałam o celowych powtórzeniach, jednak nie zawsze jestem w stanie odebrać słów tak, jak autorka by tego chciała. Dlatego też, wolę poczekać na jej komentarz.
    Jeśli chodzi o grafikę - ocena jest w dużej mierze wyrażeniem opinii, dlatego napisałam, że mnie akurat nie podoba się kod CSS. Po za tym, jestem czytelnikiem, tak, jak ty również, a według mnie, ważne są wszelakie uwagi, dotyczące bloga, ponieważ autorka może nad nimi pomyśleć. Często też są one dobre i rzeczywiście pomagają w wyborze. W każdym razie - nie wyraziłam się w sposób rozkazujący, to była tylko czysta propozycja.

    Hipokrytka? Ponieważ wypisuję błędy interpunkcyjne, w dodatku poprawiam je dobrze?
    Jeśli coś nie pasuje, to proszę, powiedz mi, o które dokładnie ci chodzi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 1. Mam kontakt z Wiedźmą i wiem na pewno, że jest to lew.
      2. Cóż, ja się już z wieloma blogami typowo fantastycznymi spotkałam, jest ich pełno w blogosferze, dlatego dziwię się, że Ty takich nie widziałaś.
      3. Cytaty proszę.
      4. Możesz, ale dziwnie to brzmi.
      5. Proszę potwierdzenie Twoich słów. Nie wierzę, nigdy się z takim czymś nie spotkałam.
      6. Tutaj to ewidentnie jest powtórzenie celowe. Więc czekamy na komcia Wiedźmy ;).
      7. O tym już mówiłyśmy, wyraziłam swoją opinię, Ty swoją, więc chyba nie musimy tego powtarzać, prawda? ;)
      8. Napisałam tylko, że można Cię za nią wziąć, nie, że nią jesteś. "Ponieważ wypisuję błędy interpunkcyjne" - I je popełniasz ;).
      Mówiłam, że mi się nie chce. Może jutro, jeśli będę miała na to siłę, teraz na pewno nie.

      Usuń
    2. 3. Chyba nie myślisz, że będę teraz szukać cytatów po całej opowieści?
      4. Według mnie nie brzmi dziwnie.
      5. http://www.speakingstyle.pl/archiwum/15-znik%C5%82-i-znikn%C4%85%C5%82.html :)
      8. Możliwe, że popełniam, w końcu każdy się myli, ale na pewno moje nie są tak liczne, jak w pierwszych rozdziałach Opowieści Zza Szafy. :)

      Usuń
  3. No dobrze, to może włączę się do dyskusji :D.

    Przede wszystkim dziękuję za ocenę, przemyślę poruszone w niej kwestie.
    Jednakże mam parę zastrzeżeń.

    Zacznijmy od nagłówka, lis i lew, to zwierzęta, które pojawiają się kilkukrotnie w rozdziałach – w herbie, w grobowcu i ogólnie niosą ze sobą przesłanie, bo jak wiadomo z opinii ogólnej lis to ucieleśnienie przebiegłości natomiast lew symbolizuje dumę i siłę. To z kolei wiąże się z fabułą, gdzie duma nie pozwala bohaterom działać tak, jak wydawać by się mogło powinni, a przebiegłość... cóż... Volontaire.
    Fakt, że lew z nagłówka ostatnio mylony jest ze smokiem i nie potrafię określić czemu. (Może ma tu wpływ puchaty Falcor z "Niekończącej się opowieści")
    Specjalnie opuszczałam nagłówek, żeby zachodził na treść ;).
    O, ale trafnie strzeliłaś z wyciąganiem bibelotów zza szafy i sentymentami :) (do tego dochodziłoby jeszcze skojarzenie Narnii i miodzio).

    Właściwie datę postów chciałam skasować, ale mój cyngiel wziął kasę i nawiał do Meksyku – patrz: nie chciało mi się lub nie znalazłam odpowiedniego kodu. Cyrklowałam trochę z nadaniem jej koloru tła, ale zrezygnowałam z tego pomysłu.
    Lwa i lisa wyjaśniłam już wcześniej, natomiast ptaki to jeden z wielu tatuaży Volontaire'a – kwestia ma się wyjaśnić za parę rozdziałów ;).

    Wygląda na to, że muszę zdementować plotki o volontaire'owym magowaniu :D. Volontaire nie jest magiem, to tylko przypuszczenia Vay, które on sam kwestionuje, kiedy jadą razem na koniu. Mag to człowiek "obdarzony" – no, zwróćmy uwagę, że wśród ludzi to raczej przekleństwo – mocą, natomiast Magia, którą posłużył się zbójca bierze się z zupełnie innego źródła.

    U, Zło, przez wielkie Zet, Suzeren jest z Ciebie zadowolony :D.

    Hmm... wszelkie literówki w wypowiedziach Dantego w rozdziale XIX są celowe – zważ, że facet był wówczas napruty jak messerschmitt i nie mógł wyartykułować słów poprawnie :D.

    W prologu wypowiedź Złego:
    "- Będzie jakieś tysiąclecia?" facet, chociaż posiada nieograniczoną władzę nie musiał kłaść szczególnego nacisku na edukację, zły - ok, katuje ludzi, sługi, całą resztę świata – ok, ale szczególnie dużo czytać nie musi, więc posługuje się mową potoczną.

    Większość błędów mam poprawioną w kopii na dysku, ale po prostu nie mam weny, żeby wziąć to poprzeklejać na blogger.

    No, kiedyś rozdziały były krótsze, ale po wielu dyskusjach z tą babką w okienku nad zlewem w łazience doszłam do wniosku, że należy je scalić, bo coraz ciężej mi było dzielić jedną przygodę na ileś części.
    Powiedziałabym raczej, że im starszy tekst, tym trudniej wyłapać błędy. A częstotliwość, cóż, nie ważne czy rozdział długi, czy krótki i tak pojawiał się co parę miesięcy po prostu ja sama nie miałam czasu albo chęci, żeby ogarniać ten Sajgon z Dantem pośrodku chaosu.

    Ze "znikł" i "zniknął", ktoś tłumaczył mi kiedyś, że to zależy od szybkości znikania i miejsca w czasie czy wcześniejsza, czy późniejsza przeszłość i jak to oddziałuje na teraźniejszość. Uznałam znikł, jako że z łóżka piętrowego spada się nadspodziewanie szybko :D.

    Uff, już.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, że wyjaśniłaś mi swoje zastrzeżenia. ;)
      Zgadzam się ze wszystkim, co napisałaś, więc rozpisywać się już nie będę.
      Mam nadzieję, że jesteś zadowolona z oceny. Pamiętaj też, że wszystkie kwestie poruszone powyżej, to tak naprawdę jedynie luźne propozycje, a zmienić coś zmienisz, kiedy będziesz odczuwała taką potrzebę. I oczywiście rozumiem to. ;p

      Usuń
  4. Cześć! :)
    Jeśli to nie problem - chciałabym prosić o jakieś info/notkę o treści:
    Lekcja matematyki potrzebuje szablonu!
    Jeśli potrafisz tworzyć szablony oraz masz czas i chęci - więcej informacji w NOTCE (link: http://lekcja-matematyki.blogspot.com/2014/09/szablon-potrzebny-od-zaraz.html) :)

    Z góry dziękuję i pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń

Poprzednie Notki