poniedziałek, 23 grudnia 2013

Nowe Rozdziały #004


Sasuke opadł na kolana, a chłodne krople deszczu, który wyczuł moment i rozpoczął swój lament, próbowały rozmyć gorzki żal po utracie tak ważnej osoby. Nie było już nic, żadnej wspólnej przyszłości, marzeń, wyznań. Spóźnił się i bił się w myślach, że nie zdążył jej zatrzymać. Nie był na tyle silny, by wszystkiemu zapobiec i ochronić młodą Kagi.

Kategoria: FanFiction, Anime  Podkategoria: Naruto  Autor: Hebi Tsukuyomi


Słońce powoli wstawało budząc nowy dzień i nadając chmurom oraz otaczającemu je niebu, złoto-różową poświatę. Jesienny wiatr ucichł niemalże całkowicie, w oczekiwaniu na to, co się wydarzy między dwoma mężczyznami stojącymi naprzeciw siebie, na dachu opuszczonego muzeum. Szare włosy jednego z nich zdawały się pochłaniać światło słoneczne, natomiast czarne kosmyki drugiego zdawały się je odbijać. Zielone kamizelki obu shinobich jaśniały porannym blaskiem, a dłonie szykowały się do walki. - I co, mój Odwieczny Rywalu, chcesz kolejnego starcia w dowód uznania mojej siły i wyższości nad tobą? Nie pokonasz łatwo mojej siły młodości – wykrzyknął ubrany na zielono od stóp do głów, poza pomarańczowymi getrami, Maito Gai. - Mylisz się. To nie jest zwykły sparing. Zmuszę cię byś dał mi i Iruce spokój.

Kategoria: FanFiction, Anime  Podkategoria: SasuNaru, KakaIru, Naruto OC  Autor: Inata - chan


Wymęczona niespodziewanym i zdecydowanie zbyt szybkim obrotem wydarzeń, pobladła i nie wyglądała najlepiej. Kroki cichły, jej oddech stawał się płytszy, czuła ogarniającą ciemność przed oczami. Zemdlała. Ale nieczuła bólu, jaki niesie za sobą upadek. Ogarnęło ją miłe ciepło, którym rzadko dane było jej się delektować.

Kategoria: FanFiction, Anime  Podkategoria: Naruto  Autor: Hebi Tsukuyomi


Jeffrey wzruszył ramionami i szybkim krokiem ruszył w obranym przez siebie kierunku. Nie lubił poruszać się na piechotę, jednak teraz doszedł do wniosku, że nie może wystawiać swojego ukochanego motocyklu na takie ryzyko. Znając życie, zresztą i tak jego uroczy partnerzy podjadą samochodem z przyciemnionymi szybami i (zapewne siłą) wpakują go na tylne siedzenie. Niech żyje tradycja! Bez słowa podszedł do pancernego pojazdu stojącego na poboczu. Zza otwartego okna zwisała umięśniona ręka, trzymająca niedopalonego peta między palcem wskazującym, a środkowym. Widząc to Jeff praktycznie bezwiednie odpalił własnego zachłannie zaciągając się dymem. Żałował, że nie napił się rano kawy. Najlepiej dwóch filiżanek. Albo trzech. Nieważne. Lepiej dla niego, żeby skończył fantazjować o zbawiennym smaku kofeiny i skupił się na tym, co działo się tu i teraz. Dwóch umięśnionych kolesi wysiadło z samochodu i podeszli do sceptycznie uśmiechniętego mężczyzny.

Kategoria: Kryminał, Sensacja, Science-Fiction  Autor: erin.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Poprzednie Notki